Data: 2005-06-10 18:43:51
Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d8bh7i$mkr$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:d8adb7$lb3$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> >> 2. Do tego dojdą lekcje religii, już w przedszkolu (a w podstawówce 2
> >> godziny!). Etyka - zastępstwo dla religii jak wiadomo nie istnieje.
> >
> > Ja w związku z tym wychodziłam wcześniej do domu. Trochę mniejszy
kontakt
> > z
> > klasą miałam przez to. W podstawówce może byc gorzej, za moich czasów
> > doczekałam się religii dopiero w średniej szkole. Kiedyś chłopcy z mojej
> > klasy idący z religii (podstawówka) natarli mnie śniegiem za to, że
jestem
> > "bezbożnica".
>
> No tak - na pewno to był jedyny raz kiedy chłopcy natarli sniegiem
> jakąś dziewczynkę :) Bo to źli chłopcy byli! Znaczy d*py wołowe ;)
> U nas kazdy pretekst był dobry - zresztą dziewczyny nie zostawały dłużne:)
Oczywiście. I zdażyło mi się to kilka razy w życiu, ale ten jeden raz
pamiętam bardzo dobrze , bo tylko wtedy widziałam naprawdę w ich oczach
nienawiść.
>
> >> Chciałbym oszczędzić swojemu dziecku ewentualnych cierpień, nawet
kosztem
> >> swoich wartości.
> >
> > No i może tutaj masz odpowiedź.
>
> Gdzie?
>
To co napisałam wydaje mi się to dosyć jasne.
> >> Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka
> > przez
> >> inne dzieci w Polsce się zmieni?
> >
> > Nie. Może będzie inaczej niż za moich czasów, ale wyznanie
> > rzymsko-katolickie jest u nas dominujące i zawsze Ci "inni" będą
> > mniejszością, a jak jest z mniejszościami to kazdy wie.
>
> Masz rację. Niesamowite :)
> I w związku z tym należy iść jak ciele razem ze stadem, tak?...
>
Nie, ale życie trzeba sobie ułatwiać. Niezależnie od charakteru, niezależnie
od tego, czy jest się dobrym, czy złym, bogatym, czy biednym...w ogóle
niezależnie od wszystkiego wiara, a właściwie jej brak jest czymś, co
kładzie cień na człowieka. I ja uważam, że jeśli jest sposób, zeby tego
uniknąć to trzeba go wykorzystać. Człowiek niewierzący w żaden sposób nie
jest gorszy, a ja z powodu ateizmu wiele razy czułam, że jestem gorsza.
> >> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym
> >> nieochrzczonym
> >> dzieckiem w klasie?
> >
> > Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z
> > rówieśnikami,
> > którzy będą szli do komunii.
>
> No nie będzie. Jak nie będzie lubił grać w piłkę też nie będzie...
> Nie daj Boże jak się chłopak będzie uczył grać na skrzypcach,
> albo zapiszesz go na balet... no dosłownie filmy o takiej traumie kręcą...
>
To nie jest to samo. Może porównuję z innymi czasami i dlatego inaczej to
widzę. Dla dziecka niechęć do gry w piłkę i zajmowanie sie np. baletem jest
jego własną decyzją, a nie uczestniczenie w religii decyzją rodziców, czyli
czymś czego nie wolno zmienić, czymś postanowionym, niezależnym.
> > Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> > akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym
> > nie
> > będzie.
>
> A jak zachoruje i akurat wtedy Zosi z pierwszej ławki zapalą się włosy
> na chemii? Nie daruje Ci tego....
>
To też coś innego. Wie, że na następnej lekcji będzie, a religia to jakiś
zakazany obszar i nawet trudno sobie wyobrazić co się działo jak koledzy
opowiadają, bo nie zna się księdza prowadzącego, tematu i ogólnie teren jest
obcy. Wcale nie musi tak być, ja opisuję moje odczucia sprzed wielu lat,
dlatego nie możesz tego kwestionować, bo nie wiesz co wtedy czułam.
> > Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
> > tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią Polski.
>
> stuk... stuk... stuk... dosłownie nie wyrabiam :D
>
Bo nie rozumiesz.
> > Zawsze
> > będzie czuł się gorzej w zakresie informacji na ten temat, bo będzie
miał
> > świadomość, że nie uczył się tego przedmiotu.
>
> Nie no dzieci wręcz prawie umierają z tęsknoty za wiedzą zdobywaną
> w szkole. To pewnie jak Ty - w życiu nie poszłaś na żadną imprezę
> bo czytałaś lektury dodatkowe, chodziłaś na kółka zainteresowań,
> a jedynym Twoim zmartwieniem była analiza molekularna...
>
Nie, ale jak studiowałam kulturoznawstwo, to o religiach było bardzo wiele i
musiałam przeczytac troszkę więcej niż koledzy i koleżanki z roku.
> > Jak dorośnie oczywiście jeśli
> > będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
> > narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko
> > kościelny???
>
> A co będzie jak się okaże świadomą ateistką? o innym wierzeniach nie
> wspomnę?...
>
Prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe, że jednak będzie katoliczką
> > Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> > uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> > ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).
>
> No patrz - a ja jak mnie poproszono o bycie chrzestnym odpowiedziałem:
> "Zgłupieliście??? Przecież ja tego pajaca w sutannie bym śmiechem zabił!
> A na poważnie - poszukajcie kogoś dla kogo nie będzie to farsą..."
>
Ale dla mnie to nie farsa, juz mówiłam, że mam do tego podejście czysto
kulturowe.
> > A jak
> > dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> > wytrzymać ze śmiechu. I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle,
że
> > ja
> > dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> > urodzeniu.
>
> Na pewno to nie wiem, ale tak sobie myślę, ze jeśli ten dorosły facet
> chce mieć wstęp na imprezkę to może mu byc trudno.
> Ale w chrzcie to chyba o coś innego chodzi, szczególnie w świadomym
> chrzcie dorosłego człowieka, coś o naukach Chrystysa, wierze w Boga mi się
> kołacze, ale może się mylę... może pomoże ktoś bardziej zorietowany?
>
Pozwól, że każdy rozważy to we własnym sumieniu.
> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
>
> Pomyślałaś o tym, że to nie jest "imprezka"?
> To co robisz to kultywacja szopki.
Dla mnie to między innymi jest imprezka i ważne wydarzenie rodzinne.
> A można być po prostu sobą - na dłuższą
> metę to zdecydowanie lepszy wybór.
>
Ale ja właśnie jestem sobą. Nie udaję, że nagle w wieku 17 lat w dniu
przyjęcia chrztu ujrzałam płomień z nieba i od teraz jestem prawie święta.
> > Dzieci będą "normalne" w kwestii
> > wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej.
>
> Będą "normalne" - znaczy zakłamane. Od maleńkości będa patrzyły, że
> liczy się tylko wygoda i imprezka... gratulacje.
No niestety nie zrozumiesz raczej.
>
> > Nigdy nie zapomnę jak
> > na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na
łóżkach
> > i
> > modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
> > dziwnym
> > dla mnie zachowaniom.
>
> A po co sie przyglądałaś - nie mogłaś o tym porozmawiać? Z nimi, z
> rodzicami?
> To co opisujesz to brak świadomości, a nie brak chrztu.
>
Tak, bo jako dziecko byłam właśnie mało świadoma,bo dzieci to takie mało
świadome istoty, wiesz? I właśnie dlatego uważam, że trzeba im oszczędzić
tych niezrozumiałych dla nich niemiłych doznań.
> Jeżeli jako rodzica jedynym Twoim zmartwieniem jest kiedy powrócą
> beztroskie lata imprez i flirtów, to Ty się może zastanów po co Ci dzieci?
Czy ja poruszałam w tym wątku ten temat? Bo nie widzę związku. Piszesz, żeby
się ze mną kłócić, czy chcesz dyskutować? Tutaj nie zauważyłam raczej chęci
dyskusji, ale może się mylę.
> One tylko zawadzają,
Jeżeli dzieci Ci zawadzają to masz poważny problem. One mają. Moje dzieci mi
nie "zawadzają" i na pewno nigdzie o tym nie napisałam. Tylko idiota może
zarzucić matce cos takiego.
> a od karmienia piersi się obwisłe podobno robią!
Nawiązywanie do innych postów, szczególnie w ten sposób jest żałosne i
prymitywne. Pierwsze dziecko karmiłam piersią1rok i 4miesiące i drugie też
postaram się tak długo. Bez względu na to, czy będę miała obwisłe cycki, czy
nie. A to co napisałeś jest poprostu chamskie.
>
> Radek
>
Gosia. .
|