Data: 2006-11-10 16:07:07
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Od: Lozen <insearch4myself@*hotmail*.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Elżbieta wrote:
> Nie pamiętam, ale kiedyś był jakiś wątek gdzie dziewczyny mieszkające za
> granicą pisały o tym, że tam dzieci nie mogą ot, tak sobie wyjechać gdzieś
> na kilka dni w ciągu roku szkolnego. U nas jest to chyba traktowane zbyt
> błaho. Na wyjazdy to uczeń ma ferie, wakacje itp.
No nie moga, ale i tak robia. Tylko ze to jest kosztem dziecka.
Sasiedzi z Bangladeszu pojechali w wakacje do rodziny, wrocili dwa
tygodnie po rozpoczeciu szkoly. Od zerowki mloda opuscila wiele dni
(wiem, bo mlode jezdza tym samym autobusem). Ich corka ma trudnosci z
angielskim, z takim podejsciem do nauki daleko nie zajdzie...
> Rok temu byłam z Kacprem w sanatorium i pobyt zahaczył o kawałek roku
> szkolnego. W sumie tylko 5 dni i do tego dziecko było z matką nauczycielką,
> z którą mogło spokojnie zaległy materiał nadrobić. Na miejscu była szkoła
> (sanatoryjna) i Kacpra do niej zapisałam. Ale większość dzieci nie
> chodziła, bo przecież te kilka dni to nic się nie stanie. Ja uważam, że
> dziecko należy przyzwyczaić do tego, że szkoła to jest jego obowiązek i jak
> jest czas na szkołę to się do niej chodzi.
Dokladnie. Zosia od zerowki (obecnie w drugiej klasie) ominela razem
dwa dni: jeden w zerowce (nie moglam zbic jej goraczki do czasu
wybierania sie do szkoly) i raz w tym roku.
pozdrawiam
Kasia
|