Data: 2006-11-17 12:14:02
Temat: Re: ciagle nowe (link)
Od: "zona alberta" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szpilka wrote:
>> Sylwia, ale jest coś takiego jak obowiązek szkolny.
>
> Wiem. Ale to chyba nie oznacza przykucie łańcuchem do ławki na 10
> m-cy. Wiadomo, że nikt nie będzie donosił na rodzica do kuratorium
> (czy gdzieś tam) jak dziecko kilka dni w ciągu roku opuści.
Jeśli jest to niezgodne z prawem IMO należy podjąć jakieś kroki w celu
zaprzestania procederu. Uderzanie od razu do kuratorium jest przesadą,
ale rozmowa z matką to IMO konieczność.
>> Na wyjazdy dla przyjemności są wakacje/ferie/długie weekendy
>> (naprawdę mnóstwo tych przerw semestralnych wciągu roku).
>
> Tak, ale ja nie mówię o wyjazdach na wypoczynek. Tylko na jakieś
> nieprzewidziane
> wypady/zdarzenia/okoliczności.
Które trwają więcej niż 2 dni? Np?
> Chociaż, może się trafic taka sytuacja, ze rodzice nie otrzymali
> urlopu w czasie
> wakacji tylko powiedzmy na początku września. I mają zaklepany wyjazd
> na tydzień.
> To chyba normalne jest ze dziecko jedzie z nimi.
Nie. Nie jest to normalne. We wrześniu trwa rok szkolny i dziecko
powinno być w szkole. Oprócz wakacji mamy jeszcze mnóstwo innych przerw
śródrocznych.
>> Wychodząs z Twojego założenia powinno się również dopuścić, żeby
>> dziecko miesiącami nie chodziło do szkoły, bo przecież jest pod
>> opieką rodzica.
>
> Nie. Ja cały czas pisze o kilkudniowej nieobecności ucznia w szkole.
> Że to rodzic powinien zdecydować czy sprawa która wypadła jest na
> tyle ważna by nie posyłąć dziecka do szkoły.
Ile to jest "kilkudniowa"? Jaka sprawa jest "ważna". Dla jednych będzie
to dwa dni wolnego na pogrzeb w rodzinie, dla innych tydzień na
Malediwach. To nie może być wg widzirodzicomsie. Muszą istnieć jakieś
odgórne zarządzenia.
> Wiadomo, że jak jest uczeń który notorycznie opuszcza zajęcia, to
> takim nalezy
> się zainteresować i skontrolować czemu tak się dzieje.
Notorycznie to jak często? Czy jego nieobecności usprawiedliwiane są
przez lekarza? Wtedy skontaktowałabym się z lekarzem.
> Ale nie w sporadycznych
> przypadkach. I o to mi chodzi. Że każdemu może się taki sporadyczny
> wyjazd przytrafić.
Tak, ale IMO na 1-2 dni i jest to ważna okoliczność zdrowotna (wtedy
mamy zaświadczenie lekarskie) lub życiowa.
>> Ja jako nauczyciel nie zanegowałabym zwolnienia np na pogrzeb, wizytę
>> lekarską (to są jednodniowe nieobecności), ale kilkudniowe, czy
>> kilkutygodniowe z powodu wyjazdu już tak.
>
> No dobrz, zanegowałabyś. Ale co dalej? Powiedziałabyś takiej mamie że
> nie uwzględnisz 5cio dniowej usprwiedliwionej nieobecności?
jeśli nie byłoby tego na usprawiedliwieniu, spytałabym jaki był powód
nieobecności. Jeśli wakacje w ciągu roku, uczeń wybitnie słaby, bez
szans na nadrobienie materiału - nieusprawiedliwiłabym. Ale o tym
rodzice informowani są na piśmie podczas pierwszego zebrania.
> Tak BTW to ja tu tylko czysto teoretyzuję. Moim dzieciom do wieku
> szkolnego jeszcze brakuje. Ale nie chciałabym być w przyszłości
> postawiona w sytuacji że będę zmuszona niepotrzebnie iść do lekarza
> po zwolnienie kiedy to nie będzie konieczne.
Ja natomiast piszę z praktycznego punktu widzenia kogoś kto siedział po
drugiej stronie barykady. Miałam takie przypadki gdzie uczeń szedł na
wagary, następnie wyrozumiały rodzic pisał mu usprawiedliwienie, żeby
dziecko nie miało obniżonej oceny z zachowania przez godziny
nieusprawiedliwione.
Kwestia uznania usprawiedliwienia zależy od wychowawcy, więc jako
wychowawca uczulałam rodziców, że dłuższe nieobecności należy zgłaszać
wcześniej, żeby dziecko miało czas przygotować się do wyjazdu (nadrobić
ewentualne zaległości, zaliczyć sprawdziany itp).
--
super-cool /exploradora/ Dora
zona alberta (30.6), Julka (4.2), Zuza (2.3)
http://julka.gourl.org , http://zuza.gourl.org
|