Data: 2003-08-17 11:35:10
Temat: Re: cięcie cesarskie na życzenie
Od: "i" <d...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "=sveana=" <sveana_antyspam@hotmail_smiercspamerom.com> napisał w
wiadomości news:bhnneg$a9f$1@news.onet.pl...
> "i" <d...@o...pl> skrev i meddelandet
> news:bhnmo1$mqi$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > a Ty skąd to wiesz? może ze szkoły rodzenia, w której nie mogli
powiedzieć
> > Ci nic innego, bo straciliby klientkę...
>
> Szkoly rodzenia w Szwecji sa bezplatne, jak zreszta cala opieka w ciazy,
> podczas porodu i pologu.
> Informacje w nich przekazywane sa bezstronne i rzeczowe.
>
>
> > na temat porodu przez cesarkę nie dowiem się od Ciebie nic istotnego. to
> tak
> > jak słuchać od księdza kazania na temat życia w rodzinie...
>
>
> A to bardzo ciekawe, bo mojemu pastorowi urodzilo sie niedawno czwarte
> dziecko ,-)
> A.
może w takim razie wpadnij do Polski, pooglądaj tutejsze szpitale, weź
głęboki wdech polskiej rzeczywistości to wtedy porozmawiamy...
i polecam ostatni post na pl.soc.dzieci na temat porodu cesarskiego i jego
przyczyn. dziewczyna męczyła się 21 godzin, poród naturalny nie udał się i
skończyło się cesarką. za późno, bo dziecko miało już poważne problemy z
oddychaniem i skończyo się na dwutygodniowym pobycie w szpitalu, gdzie
odwracano być może to co nieodwracalne czyli zapalenie płuc i poważne
zakażenie spowodowane powikłaniami po porodzie naturalnym. polecam też
lekturę sierpniowego "mam dziecko" i relacje z jednej z najlepszych
porodówek w Warszawie - szpital Św Zofii na ulicy Żelaznej. artykuł opisuje
jednynie 24 godziny z życia tejże porodówki podczas których występuje
podobna sytuacja - pomimo starań siwetnych lekarzy wielogodzinny poród
naturalny kończy się cesarką... może ktoś zna statystyki powikłań w takich
sytuacjach? z resztą, to głupie pytanie. większość waszych danych dotyczy
właśnie takich cesarek, kiedy kobieta i dziecko są już tak wymęczone po
długich zmaganiach, że często kończy się to dla nich w opłakany sposób. ja
chcę uniknąć właśnie takiej sytuacji. być może jestem stworzona do rodzenia
naturalnie, być może wręcz odwrotnie. nie powie mi tego żaden lekarz,
ciocia, babcia czy ktokolwiek z was. nie wiadomo tego do samego porodu a ja
nie chcę narażać mojego dziecka i siebie na podobne powikłania. głupotą
byłoby wróżenie sobie na dwa niczym przysłowiowa babcia. poród naturalny
niesie za sobą ryzyko, którego nie chcę lekceważyć. Tobie się udało - bardzo
się cieszę. ale nie chcę mieć do siebie żalu do końca życia jeśli mnie się
nie uda. a wiem, że poród cesarski planowany jesta dla dziecka gwarancją
mniejszych powikłań śród i okołoporodowych (co z resztą było wyraźnie
napisane w jednym z artukułów przytoczonych przez Ciebie).
i jeszcze jedno, jeśli natura tak świetnie radzi sobie z porodami po co
kleszcze i próżnociągi dalej używane przy porodach? dzięki takim wynalazkom
mój teść stracił prawie oko (niedowład mięśni powieki, nie był w stanie
zamknąć tego oka ani otworzyć). po co oksytocyna, nacięcia etc. z resztą
ktoś już trafnie to zaznaczył.
żyjesz w innej rzeczywistości. Szwecja to nie Polska...
iza
|