Data: 2001-11-06 13:05:37
Temat: Re: co jesc?
Od: "Malgosia Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Monika Bacińska-Wojewódka napisał(a) w wiadomości:
<9s86l9$a9c$1@news.tpi.pl>...
>
>Jako swiezo upieczona mama do tego, co napisala Krysia, Jola
>i Basia dodam, ze ja nie mialam zadnych zachcianek (poza
>niechecia do slodyczy w pierwszej polowie, co akurat bylo b.
>dobre).
Szczesciara! Ja na poczatku staralam sie powstrzymac, bo zachcianki mialam
rodem z Zaslupia i trudnego dziecinstwa pod boikiem ojca ze slaboscia do
tluszczykow, sloninek, miesek, a ja, prosze ja was, jak ta malpa kit... Dwa
razy nie zdzierzylam. Raz przy polkilowej golonce (MUSIALAM ja zjesc) i
drugi raz, gdy w srodku migreny omal nie udlawilam sie wlasna slina z powodu
checi na kotlet z karku, dobrze poprzerastany, z buraczkami zasmazanymi.
Wstalam z bolacym lbem, poszlam do sklepu, kupilam co trzeba, a potem
gotowalam, tarlam, panierowalam...
Na szczescie reszcie udawalo sie jakos oprzec i zagluszyc winogronami, ktore
moglam jesc kilogramami.
Margola
|