Data: 2011-07-24 20:43:09
Temat: Re: czasami
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-24 22:21, medea pisze:
> W dniu 2011-07-24 22:09, michał pisze:
>>
>> Zapomniałem wcześniej zaoponować co do takiej konkluzji, że spełnienie
>> wiąże się z naszymi potrzebami.
>> Potrzeby nasze są zaspokajane. Zaspokojenie potrzeb nie kojarzy mi się
>> ze spełnieniem w rozumieniu satysfakcji z poczynań.
>> Zaspokajanie potrzeb wynika z naturalnych konieczności życiowych. To
>> Jest silny imperatyw wewnętrzny i nie możemy z potrzeb zrezygnować.
>> Zaspokoimy je wszelkimi możliwymi sposobami (także po trupach).
>> Spełnienie odczuwamy, kiedy zaplanujemy coś bardziej ambitnego od
>> zaspokojenia własnych potrzeb. Na przykład zaspokojenie potrzeb innych
>> ludzi, sukces edukacyjny, sukces ekonomiczny, sukces w relacji z
>> innymi... ale to muszą być konkretne plany, zamierzenia. Kiedy je
>> zrealizujemy, możemy uważać się za człowieka spełnionego.
>> Ale biada temu, kto przysiądzie na laurach, czego symbolem jest dla
>> mnie owo założenie kapci i zadowolenie z minionego. :)
>
> Potrzeby są różne - w piramidzie Maslowa mieszczą się wszystkie powyższe.
Świat można opisać ludzkimi potrzebami. Można też wszystko potraktować
jako jedzonko. :)
>> Mógłbyś podać kilka przykładów dziennego zaspokajania potrzeb, które
>> dają Ci satysfakcję czy też poczucie spełnienia wieczorem? :)
>
> Podążając Twoim tokiem rozumowania, dochodzę do wniosku, że spełnionym
> można się czuć dopiero na łożu śmierci.
A żebyś medeo wiedziała! Przedtem wciąż jet coś do zrobienia, co uczyni
nas lepszymi. :)
> Chyba nie o to pojęcie spełnienia mi/nam chodzi, ale o coś w rodzaju
> poczucia dobrego życia.
> Ewa
Nazywajmy więc rzeczy po imieniu... :)
Jednak poczucie dobrego życia kojarzy mi się z przebarwieniem własnego
wizerunku.
--
pozdrawiam
michał
|