Data: 2002-06-21 08:30:22
Temat: Re: czy "narzucać" się jeszcze?
Od: "maciejka" <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Celina <c...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
>
> A chodzi mi o ojca mojego męża. Czyli niby teść. Ale choć mężatką jestem
od 3 lat, to nie widziałam go na oczy.
>
Ja bedac na Twoim miejscu nie robilabym juz nic.
Podjeliscie tyle prob, ktore przeszly bez echa. Z tego co piszesz wynika, ze
ojciec Twojego meza zdecydowanie odcina sie od syna. Trudno jest pogodzic
sie z faktem, ze rodzic moze nie chciec wlasnego dziecka, ze go nie kocha?
Zakladajac, ze wiadomosc o narodzinach wnuczki, przynioslaby oczekiwany
efekt (czyli np. telefon od dziadka, albo nawet jego odwiedziny), to o czym
mozna rozmawiac z czlowiekiem, ktorego sie praktycznie nie zna.
To on, moim zdaniem, powinien teraz zrobic pierwszy krok. Mieszkacie
niedaleko, wiec pewnie wiadomosc o narodzinach waszej coreczki, dotrze do
niego.Czesto w obliczu jakichs tragicznych wydarzen ludzie zmieniaja swoje
postepowanie, zaluja tych niewykorzystywanych szans. Oby nic takiego nie
musialo sie wydarzyc w zyciu tego pana, moze sam zechce cos naprawic.
I tak na zakonczenie, to dziadek niekoniecznie musi byc ten bilogiczny.
Wazne jest by w zyciu dzieci bylo jak najwiecej osob, ktore otaczalyby je
miloscia. Ale to wcale nie znaczy, że ci ludzie maja sie wywodzic tylko z
rodziny. Ja sama mialam trzy Babcie.
pozdrawiam
maciejka
|