Data: 2001-08-03 06:21:38
Temat: Re: dlaczego?
Od: <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nina Mazur Miller writes:
> Tylko ze zaczelismy od tematu: cierpienie uszlachetnia.
>
> A to co powyzej jasno pokazuje, ze cierpienie ani nie uszlachetnia ani
> nie rodzi jakiegos nadmiernego wspolczucia czy czegos takiego.
Powyzsze pokazuje jasno jedynie w tym przypadku - proba jest zbyt mala aby
mozna wyciagac ogolne prawa.
Z powyzszego wynika jedynie jasno, ze cierpienie nie musi uszlachetniac ani
tworzyc wspolczucia. Jezeli wiec cechy te wystepuja u kogos moga wynikac
rowniez z czegos innego.
Przy czym ten przyklad nie wyklucza tego, ze sa osoby, na ktorych ciezkie
przezycia wywoluja pozytywna zmiane postawy.
> Najczesciej bowiem objaweia sie wlasnie w postawie takiej jak podales
> przyklad: osoba ktora kiedys byla bita dojdzie do wniosku - jak ta
> matka - ze skoro ja moglam to i ona/on moze.
Rozumiem, ze najczesciej wg Twoich doswiadczen zyciowych - to chyba zbyt mala
probka.
Bo czy ktos badal, czy wszystkie maltretowane matki tak mysla?
I czy maltretowana matka moze postapic wg innego schematu?
I od czego to zalezy?
> Rzeklabym raczej ze ciezkie przezycia i cierpienie zwykle
> _uniewrazliwiaja_ na poczucie krzywdy i cierpienia innych.
Prawda zyciowa oparta o widzimisie - odpada. No chyba, zeby napisac: 'moze
uniewrazliwiac'
> Bo rodzi to postawe jak powyzej
...moze rodzic...
> - skoro ja moge to inni tez. Nie mam czego zalowac
> i komu wspolczuc. Ja prze to przeszlam, szkola zycia - inni tez
> moga. Niech odczuja na wlasnej skorze.
Tak moze byc (i niewatpliwie nierzadko jest), ale czy jedynym czynnikiem
wywolujacym taka postawe sa ciezkie przejscia i w jakim stopniu powoduje on
taka postawe...?
pozdrawiam
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|