Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsgat
e.onet.pl!niusy.onet.pl
From: m...@o...pl
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Date: 7 Feb 2003 13:19:21 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 82
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <b203hh$beb$1@opat.biskupin.wroc.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1044620361 10603 192.168.240.245 (7 Feb 2003 12:19:21 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 7 Feb 2003 12:19:21 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 213.25.213.240, 213.180.130.14
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.01; Windows NT 5.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:32481
Ukryj nagłówki
> Tak, zgadzam się z Tobą. Czytam sobie właśnie "Mózg i płeć". Parę lektur z
> zakresu ewolucjonizmu mam już za sobą i wiem, że rózne atawizmy potrafią w
> najdziwniejszy sposób nagle wyleźć z nas, "cywilizowanych ludzi".
> Dlatego, choć na miejscu Sagi dałabym natychmiast nogę od tego faceta, to
> pomyślałam, że jednak ciąża może miec tu jakiś niezbadany wpływ na
> zachowanie partnera i być może po jej zakończeniu sytuacja się poprawi.
> Stąd moja rada - popatrzeć, co będzie się działo po porodzie.
No a ja wychodzę z założenia, że nie ma co czekać, bo samo może się nic nie
zmienić, a może uda się coś zmienić teraz? Albo przynajmniej dowiedziec się, na
czym się stoi.
Tak, czy inaczej mamy różne poglądy i pomysły na sytuację, zainteresowana może
wybrać z tego, co jej pasuje. My nie musimy się zgadzać ze sobą w zupełności :)
> Z drugiej strony człowiek to nie tylko zbiór instynktownych zachowań. Mamy
> wolę i potrafimy panowac nad naszymi emocjami.
Zgadza sie, ale pod warunkiem, ze zdajemy sobie sprawę, z tego co robimy i
jakie pobudki w rzeczywistości nami kierują. Tylko wtedy można świadomie użyć
tej wolnej woli...
Ja zwykle zakładam, że zamiast przypisywać komuś złą wolę, lepiej przypisać
mu "głupotę", takie "nie wiesz, co czynisz". Dokładnie to mogę powiedzieć o
wszystkich swoich postępkach, które teraz uważam za złe.
Jeśli to głupie zachowanie wynika z niewiedzy, to ten rodzaj głupoty jest
akurat czasem wyleczalny. W każdym razie trzeba to sprawdzić, jeśli chce się
mieć czyste sumienie i być potem odpornym na szantaże emocjonalne.
> U faceta Sagi nie widać prób
> zapanowania nad swoimi kaprysami, a wręcz sprawia on wrażenie, jakby chciał,
> żeby Saga odeszła i prowokował ją do tego.
No ale nie ma pewności, czy nie robi tego podświadomie, dorabiając sobie do
całego zachowania (też podświadomie) ideologię typu "kto zrozumie kobiety"
i "im i tak nikt nie dogodzi". Może wcale nie chce jej odejścia, jego
zachowania mogą być nieuświadomione, lub może nie potrafić nad nimi zapanować.
Może też nie zdawać sobie w pełni sprawy z tego, jak jego zachowanie rani...
On na pewno nie myśli o sobie, że jest zimnym draniem. I jeśli dostrzeże, że
tak się właśnie zachowuje, to może będzie chciał to zmnienić. Jeśli nie będzie
chciał, lub potrafił, to nie pozostaje nic innego niż odejść.
A może masz rację, może ma jej dość i mo nie zależy. Ale to, ze zaczęło się
psuć w ciąży, świadczy moim zdaniem, że raczej to nie tak...
> Nie powie jednak
> wprost:"spadaj", bo nie miałby potem wygodnego wyjaśnienia "przecież sama
> mnie opuściła". W ten sposób będzie się czuł dobrze, a kolejn partnerka
> będzie pocieszać małego misia, którego "porzuciła jakaś wredna baba" i w
> dodatku wyciąga od niego alimenty!
Mało tego. Jest niemal pewne, że będzie we "wrednej babie" wzbudzał poczucie
winy. I że w jakimś stopniu mu się to uda. Dlatego uważam, że powinna go
postawić przed takim ultimatum. Nie chodzi o szantaż, a o to, żeby miała potem
mimo wszystko poczucie, ze zrobiła wszystko i że to nie tylko jej wybór, to
odejście. Bo jest prawie pewne, że coś takiego będzie jej wmawiał i pewnie
nawet sam w to wierzył.
A wiesz, co będzie, jeśli odejdzie teraz, nie wyjaśniając mu wcześniej
sytuacji, tak, żeby mieć pewność, że on wie o co naprawdę chodzi?
Jest duże prawdopodobieństwo, ze będzie się starał ją odzyskać "bo sama nie
wie, czego chce". Ona wróci, nic się nie zmieni. Znów odejdzie. On dojdzie do
wniosku, ze to wariatka... Że ją kocha i zrobi wszystko, żeby wróciła. I tak w
kółko...
Może będzie tu pisał rozpaczliwe posty "jak odzyskać żonę, zostawiła mnie bez
powodu". Może ci sami ludzie, znając tylko jego punkt widzenia będą mu radzili,
co może zrobić, żeby ją odzyskać...
Nie było tu takich mężczyzn? Bo ja pamiętam podobną sprawę, na samym początku
istnienia grupy... Ta osoba jeśli przeczyta ten wątek, to się domyśli że o niej
mówię, inni nie muszą. Może więcej dzięki temu zrozumie? Bo wiem, że czuje się
pokrzywdzona itd... I ja go lubię i rozumiem, ale niestety, ani on nie rozumie
żony, ani ona jego :( A tak długo, jak długo on tego nie zrozumie jest
materiałem na psychopatę :( Tylko jak to ma do niego dotrzeć? :(
> Ola
Sadira
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|