Data: 2003-02-06 17:18:48
Temat: Re: dlaczego nie odchodzimy? dlaczego nie odchodzę?
Od: "jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<p...@o...pl> wrote in message
news:595a.00000573.3e426c38@newsgate.onet.pl...
> właśnie, dlaczego nie odchodzimy?
> dlaczego pozwalamy na to, by nasze związki, byle jakie, zaniedbane,
niedobre,
> niepełne, niedochuchane, trwały?
> dlaczego trwają?
Może bo nie jesteśmy pewni.
> nie mówcie, że powinnam zacząć chuchać, dmuchać i reanimować coś, co dawno
> zdechło, nie żyje, nie istnieje, miało pogrzeb.
>
> moja miłość umarła [obłednie przeraźliwy patos :(].
Mi się też tak zdawalo, teraz mysle zupelnie inaczej.
> dlaczego zatem wciąż mieszkam z mężem, do którego nic nie czuję, oprócz
> delikatnej sympatii, mizernej sympatii.
Bo sporo Was łaczy, a wasz związek przeżywa kryzys jak co drugie malzenstwo
> dlaczego pozwalam mu na ocenne wystąpienia pełne oskarżeń w stylu: jesteś
> podła, okrutna. bo nawet nie to, co chcę uczynić [odejść, sprzedać
mieszkanie,
> ale pozwolić mu na nieograniczony kontakt z dziećmi] jest okrutne i podłe,
lecz
> ja.
Bo trochę ma racji
> próżno badać przyczyny takiego stanu rzeczy.
> już to uczyniłam.
> teraz czuję się jak syzyf, który wtacza kamień tłumaczenia oczywistości,
ma
> wrażenie, że druga strona pojmuje, zgadza się z postanowieniami [jak
wyżej:
> podział majątku, oddzielne zamieszkanie we względnym pobliżu ze względu na
> dzieci], po czym chwilę później, cała sprawa zaczyna się od początku.
> znowu tłumaczę, dlaczego chcę rozstania, a on powtarza argumenty
> swoich "kościelnych" przyjaciół, dlaczego powinnam zostać.
A może on Cie mocno kocha ?
> już mi się nie chce.
> dlaczego?
> boję się?
> czuję się winna?
> nie wiem.
Po co chcesz to wszystko rozwalać, spróbuj powiedzieć co powinno się zmienić
abyś była szczęśliwa, tak jak miałabyś nowy związek z sympatycznym facetem.
Pomyśl i nie nakładaj sobie ograniczeń która miałaś zanim powiedziałaś chce
odejść.
Życzę powodzenia
Jacek
|