Data: 2008-05-19 10:26:40
Temat: Re: efekt Lucyfera
Od: tren R <t...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 pisze:
>> zdaje się, że mówiłeś o "nie licząc północnej Korei i co niektórych
>> ciężkich więzień na skrajach świata..." - jako o "miejscu prowadzenia
>> eksperymentów".
>>
>> więc chciałem podkreślić różnicę - te miejsca, to realne piekła.
>> sztuczne piekła, kontrolowane przez psychologów, dobierających sobie
>> uczestników pod kątem pseudonaturalnych kryteriów staja sie jedynie
>> piekłami psychologicznie spaczonych wniosków.
>
> Ja z kolei uważam, że to, co nazywamy realnym piekłem, zależy od naszej
> konstrukcji psychicznej, odporności na ból, przemyśleń, sytuacji, w
> jakiej się znajdujemy.
a nie mówisz bardziej o radzeniu sobie z sytuacją?
wydaje mi się, że 'realne piekło' możemy zdefiniować dość łatwo.
natomiast, to o czym ty piszesz, to już osobnicze własności, pozwalające
sobie w ten czy inny sposób z tym 'realnym piekłem' poradzić.
realne piekło, w odniesieniu do tematu naszej dyskusji, to między innymi
brak poczucia, że eksperyment można w dowolnej chwili przerwać.
a to bardzo wpływa na zachowanie uczestników. czy to 'realnego piekła'
czy to eksperymentu.
> Ta kontrola psychologiczna to dosyć
> przereklamowany chwyt... wystarczy dobra obserwacja drugiefo człowieka.
> W realnym, normalnym, demokratycznym świecie dzieje się dokładnie tak
> samo... jednostki przyzwyczajają się do takich a nie innych reguł gry i
> zaczynają uważać swoje zachowanie za normalne. Jeśli innych potraktować
> jako środowisko to tak... człowiek jest pod wpływem środowiska, zależy
> tylko co uważa za działanie wolne, to albo mu ten wpływ przeszkadza,
> albo nie, ale jest... i to bardzo silny.
oczywiście, że tak. człowiek nie żyje w próżni.
przyzwyczajamy się do otoczenia, adaptujemy się.
ale też i je kształtujemy. gdyby się tylko wszyscy adaptowali
to byłby pewien problem braku wzorca :)
>> chciałbyś, żeby człowiek był aż tak zależny od środowiska?
>
> J/w...
zatem j.w. ...:)
>> i mówisz - historia...
>> choćby historia życia jeńców w obozach koncentracyjnych świadczy o
>> tym, że łatwo człowieka upodlić i zrobić z niego donosiciela, ale
>> nawet tak ekstremalne warunki nie łamały wszystkim kręgosłupów.
>
>
> Żadna sytuacja nie łamie wszystkich... ale Ci nie złamani w jednej,
> złamią się w drugiej... i vice versa... tak sądzę...
jest takie powiedzenie, że twarde drzewo łamie się, a wiotka trawa
nagina. wybór należy do ciebie :)
reasumując i odnosząc do merituma - wpływ sytuacji na człowieka nie jest
wg mnie w 100% odpowiedzialny za jego zachowanie. Nie jestem w stanie
oszacować tego % i chyba się generalnie nie da ale nie zapominałbym
jednak o wpływie woli człowieka.
to że w eksperymentach zimbardo i milgrama uzyskano takie a nie inne
rezultaty, świadczy tylko o tym, że w tychże eksperymentach takie
rezultaty uzyskano :)
--
http://bialo.czerwona.patrz.pl
tren hakker, tre Niro, tre na żer
gg 1290613
|