Data: 2008-05-22 06:19:50
Temat: Re: efekt Lucyfera
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
trurl; <g0s7mv$l15$1@news.onet.pl> :
>
> Użytkownik "1634Racine" <1...@R...pl> napisał w wiadomości
> news:g0qb03$36r$1@news.onet.pl...
> > zmanipulowales powyzszym to, co w tym artykule [w/w link] jest
> > najciekawsze,
> > najglebsze, intrygujace i jest "popularnym" pogladem w dyskusjach.
> > Przeczytaj to jeszcze raz, przeciez nie mozesz do parteru zbijac
> > rozbieznosci w pogladach samych krytykow psychoterapii, ktorzy w swojej
> > krytyce wykazuja wiecej "elastycznosci", niz Ty. Doskonale bowiem wiedza,
> > ze
> > opowiadajac sie po stronie swoich pogladow krytycznych, stoja przy plocie
> > z
> > drutu, za ktorym widza zycie, fragmenty zycia, ktore im wymyka sie, ale
> > nie
> > wymyka sie psychoterapii. Maja klopot ze stwierdzeniem, ze posiedli wiedze
> > krytyczna, obiektywna i *zamknieta* o psychoterapii.
> >
> > Przeczytaj artykul uwaznie - jest *tylko* ciekawym sprawozdaniem z
> > klopotu,
> > a nie meldunkiem z frontu o zyciezcy i przegranym.
> >
>
>
>
> Punkt drugi, czyli wspomniany artykuł wiąże się z pierwszym, czyli
> falsyfikalnością.
> Jeżeli nie da się udowodnić skuteczności terapii, to nie można zweryfikować
> na jej podstawie
> teorii, na której jest oparta. A skoro teorii nie da się obalić, nie jest
> ona naukowa.
> Z resztą artykuł to tylko zbiór słów, trzymajmy się rzeczywistości, co ty
> wiesz o psychoterapii?
> Znasz może kogoś kto w pełni wyleczył się np. z cięzkiej fobii społecznej,
> zaburzeń obsesyjno kompulsywnych albo maniakalno depresyjnych? Znam osoby,
> które cierpiały na takie przypadłości i psychoterapia, o ile cokolwiek
> pomogła, to dała dosyć
> krótkotrwałe subiektywne poczucie poprawy, po czym wszystko wracało powoli
> do stanu poprzedniego.
I to jest dowód na brak skuteczności? Psychoterapeuta nie ma wpływu na
otoczenie czy zwyczaje "leczonego" - jeżeli stres generuje otoczenie,
jeżeli wzorce zachowań leczony czerpie np. z TV czy otoczenia, to
niedługo po wyleczeniu znów wróci do poprzedniego stanu. Ale to nie wina
psychoterapii.
Podobną diagnozę mógłbyś postawić np. w przypadku leczenia
farmakologicznego zaburzeń psychiatrycznych. Też stwierdzisz, że skoro
chory, po udanym leczeniu, znów wraca do lekarza, to wina lekarza i
metod leczenia? To raczej diagnoza naszej rzeczywistości, która staje
się toksyczna dla ludzi, ale jednocześnie ci sami ludzie nie odrzucają
jej [rzeczywistości], bo odrzucenie oznaczałoby odrzucenie
Społeczeństwa, ucieczkę poza rzeczywistość, ucieczkę w samotność
czterech ścian.
Pozdrawiam spokojnie
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
|