Data: 2003-10-17 22:09:30
Temat: Re: francuskie żarcie, trochę OT
Od: "Ewa \(siostra Ani\) N." <n...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dans la news:bmpich$n1j$01$1@news.t-online.com,
waldemar z domu <w...@t...de> a écrit:
> Cześć wam,
Czesc
> Na szczęście na łykęd pojechałem sobie
> do Paryża, gdzie spotkałem w (kolejności) Ewę (siostrę Ani), w
> przelocie Anię, niestety na robotach, i Newtona, kota Ani. Po
> splądrowaniu serów, szynki i win Ani udaliśmy się z Ewą na podbój
> Paryża. Byliśmy w świetnej restauracji, ale nie spamiętałem, co
> jadłem, to się jakoś wszystko tak strasznie po francusku nazywało,
> ale było wspaniałe ;-)
Jadles pare (dwie) ryby, lososia i dorsza, tagliatelli z sosem (jakim...
?)
A ja jadlam (na przystawke) mozarelle z suszonymi pomidorami (tymi w
oliwie oczywiscie), byly doskonale :-)
> Na zakończenie robót udaliśmy się do miasta na muszle w maśle,
> łososia z ryżem i ser biały z czerwonym sosem (a toto jadła Ewa na
> deser, pamiętam ;-))
To byl bialy serek (ktory troche homo przypomina konsystencja) z sosem z
"czerwonych owocow" (tak sie nazywa po francusku mieszanka "maliny,
poziomki, truskawki, czarne porzeczki")
. Na zakończenie wieczoru (no dzisiaj rano to
> było) obaliliśmy w 4 flaszkę Talisker single malt whisky. Po 3
> godzinach snu wróciłem do Berlina, gdzie mnie szef zaraz dopadł :-!(
> Teraz mam oczy na zapałkach i spadam do wyra...
> W poniedziałek udaję się do Stuttgartu, tam będzie kuchnia szwabska,
> to też jakieś kombinację podam.
To idz spac, musisz przed ta Szwabia sil nabrac :-)
Ewcia
--
Niesz !
|