Data: 2002-11-12 09:26:22
Temat: Re: gasnący popęd
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:6fa3.000014bc.3dd00b2e@newsgate.onet.pl...
> Witam. Poczytałam troszkę i myślę , ze właśnie tu mogę zwrócić się ze
swoim
> problemem. Właściwie to nie taki znów problem, bardziej wątek. Chodzi mi o
> popęd u panów. Wiem, ze jest to sprawa dla każdego indywidualna. Ale
zazwyczaj
> mowi się o tym, że facetowi częściej się chce, nawet do tego stopnia , że
jako
> społeczeństwo jesteśmy gotowi i wybaczamy zdradę męża ( a jeśli żona
zdradza to
> już straszne rzeczy się o niej mówi! - swoją drogą z kimś ten facet musi
to
> robić). Ale mi chodzi o ten popęd właśnie. Czy to możliwe że mężczyźnie
tak
> się po prostu bez żadnej przyczyny seksu odechce? Najpierw (kilka lat)
> kochaliśmy się rano i wieczorem i dorywczo w dzień gdzies szybki numerek.
A
> teraz on nie chce. Staram się jak mogę - co on zauważa -być atrakcyjną
itd. Co
> prawda zmienił pracę i teraz haruje jak wół - i mam nadzieję, że to przez
tę
> pracę. Nie dopuszczam myśli o zdradzaniu mnie... Zresztą jest osobą bardzo
> religijną i wiem, że to kłóciłoby się z jego poczuciem własnej wartości.
> (kiedyś umowiliśmy się , że jakby co to sobie o tym powiemy, aby rozstać
się w
> zgodzie). Myślę więc, że to przepracowanie, albo jakaś choroba. A co Wy
> myślicie ?
>
> --
A ja Ci odpowiem z włanego doświadczenia. Mam ooooooolbrzymi popęd i mogę
.... no nie będę się chwalił (dziewczyny nie piszcie ;-))))))) ).
Ale jeśli w robocie mnie wydoją (intelektualnie rzecz jasna, intelektualnie
!!!) do zera to całe miesiące mi się nie chce. Jestem zdania, że to z
przemęczenia. Poza tym w miarę upływu czasu w związku następują pewne zmiany
we wzajemnych relacjach. Jest to naturalne i trzeba to przynajmniej
częściowo zaakceptować. Nie mówię o ekstremach ale jeśli zamiast trzy razy
dziennie zleci do raz na dwa dni to myślę, że jest to naturalne i nie trzeba
od razu szukać jakiejś laleczki czy fagasa przy boku TŻ. Zaś zmęczenie ma
znaczenie olbrzymie - obserwuję to również u mojej Żony. Przestrzegam
również przed radami ZBoczka. Wszystko z wyczuciem - wbrew pozorom nie ma
nic gorszego niż namolna laska/ namolny lowelas - ty mu mów, że nie chcesz a
on/ona ci łapę w majty - okropne. Pokokietować można, ale z umiarem i
wyczuciem - czasami lepiej podać szklankę gorącej herbaty i pozwolić
opowiedzieć o kłopotach w pracy - efekt wg mojego doświadczenia bywa lepszy.
Pozdrawiam
Sławek
|