Data: 2005-06-13 10:00:11
Temat: Re: gdzie kurs gotowania? ;(
Od: "IN_" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "JerzyN" <007_usuń_to@megapolis.pl> napisał w wiadomości
news:d8a403$ahb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To ile was chetnych jest np. w Wawie?
Ja bym byla chetna... Tylko, ze nie o tej porze roku... Teraz to uciekam z
miasta na kajak kiedy sie tylko da...
A takie zajecia to najlepiej bylo by organizowac zima, kiedy jest plucha i
zimno... Wtedy wszyscy w tygodniu jak kolki tkwia w domku i nie wiedza co ze
soba zrobic.
> Doświadczonego kucharza zawodowego dostarczę, bardzo dobrego, lokal
> znajdziemy [prawie mam], pozostaje otwarta kwestia ceny. Ile jestescie
> gotowe zapłacić i za ile godzin [teorii] i ile za godzinę praktycznych
> zajęć, co upichcicie zabieracie ze soba?
Ja bym to widziala na zasadzie popoludniowo-wieczornych spotkan... takich
"popracowych" zajec dodatkowych... Wiec wiadomo, ze takie spotkanko moglo by
powiedzmy ze 3 godzinki trwac. I tak raz albo dwa razy w tygodniu. Na kazdym
by byla robiana jakas okreslona potrawa/potrawy. Zaczelo by sie od
waprowadzenia a potem wszyscy robia... Na koncu probujemy co jak komu wyszlo
a reszte zabieramy do domku, co by bliskich nakarmic.
A cena to zagadka... Sama nie wiem ile bym mogla zaplacic... zalezy ile
zajec - czy np. place za miesiac a zajecia 1 czy 2 w tygodniu. Czy place za
kazde z kolejnych spotkan, a moze od razu za pol roku... Na pewno cena
150-200 zl za spotkanie to by troche za duzo bylo... Bo przyjmuje ze to
zajecia w grupie a nie indywidualne.
Pzdr,
IN_
|