Data: 2002-03-26 14:47:41
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 26 Mar 2002 12:05:11 +0100, podpisując się jako "toporek"
<s...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>Ale przecież ja zapytałam się pisząc pierwszy raz czy Twoje zdanie dotyczy
>sytuacji obecnej - masz małe dziecko czy całego życia czyli, że uważasz że
>Ty masz być zapraszana i z dorastającymi, dorosłymi dziećmi. Dla jasności
>zapytałam się i odpowiedziałaś: "Zasady to zasady - obowiązują przezcałe
>życie.
>Przynajmniej u mnie - ja mam pewne zasady których nie łąmię, nie
>naginam itp.
>, że jak zasada to na całe życie". Dlatego zdziwiłam się i pytałam dalej jak
>to widzisz.Chyba się niezrozumiałyśmy. Ja sama mam małe dziecko - 2 lata,
>pracuję poza domem na cały etat i dlatego niechętnie zostawiam córcię w
>pozostałym czasie. Rozumiem więc Twój punkt widzenia co do zapraszania z
>małymi dziećmi, ale w tym momencie pytam jakie jest Twoje zdanie co do
>dorastających dzieci, dorosłych, z którymi niekoniecznie jesteśmy związani.
Jak dziecko skończy wiek 16-18 lat - to takiego konia zaprasza sięjuż
osobno - z ps. towazyszaca.
A jesli ma slabe koligacje to sie go nie zaprasza.
>> Posłuchaj - ja napisałam jak ja się czuję, co ja myślę - i nie bardzo
>> rozumiem dlaczego tak razi Was moje zdanie?
>
>Nie razi, tylko budzi zainteresowanie, a po to jest taka grupa żeby poznawać
>zdania i punkt widzenia innych osób, także tych myślących odmiennie :-))
Ja to widzętu zdecydowaną JoannęDuszczyńskąi jej upór aby zmienić mnie
na wzór i podobieństwo swoje.
A wała - nie dam się - nadal nie ja będę dzwigać siatki ;)))))
Marzena
|