Data: 2013-06-26 19:16:44
Temat: Re: ixeli ;)
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 25 Jun 2013 21:37:39 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:o0nbq79qg9bj.1m3twc8ne3xzh.dlg@40tude.net...
>> Tak na marginesie, moim zdaniem ogromny (jeśli nie największy) wpływ ma
>> nas
>> dzieciństwo. I to, co zaszczepiono nam we wczesnych latach naszego życia
>> idzie za nami przez całe życie. Czasami ulega pewnym przemianom, ale
>> jednak
>> w jakiejś postaci pozostaje głęboko w nas. To te myśli, na które nie
>> mieliśmy jako malutkie dzieci praktycznie żadnego wpływu, bo chłonęliśmy
>> wszystko jak gąbka. Myśli te spłynęły na nas z zewnątrz, umościły się
>> wygodnie, zagnieździły, niektóre zapuściły głęboko korzenie. W dorosłym
>> życiu zbieramy ich owoce, czasami winne, jędrne, świeże, a czasami,
>> niestety, cuchnące zgnilizną. I dopiero w dorosłym życiu mozemy próbować
>> je
>> analizować, walczyc z nimi, odrzucać je, bądź pielęgnować.
> Możemy walczyć. Jednak wtedy idziemy sami z sobą na wojnę.
>
Masz rację. Mój błąd. Walka to złe słowo. Sama zresztą kiedyś na to
zwracałam tu uwagę, pisząc:
"Walka to przejaw agresji. Skierowanej przeciwko komuś, kogo
kochamy. Walka ze sobą, to walka z prawdą (jaka by ona nie była).
Gdy akt przybiera oblicze walki, staje się aktem negatywnym i
destrukcyjnym. Walka to wojna. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa, ewentualnie
jest remis. Tak czy inaczej człowiek wychodzi z niej poraniony, a wchodząc
na pole walki z samym sobą nieświadomie skazuje się na dotkliwe
poturbowanie i niepowodzenie - oto dokonuje sie gwałt na nim samym.
Słowo 'walka' kojarzy mi się też z ostatecznością, przymusem, brakiem
wyboru, miotaniem się etc. Człowiek nigdy nie powinien walczyć ze sobą.
Człowiek może się _zmienić_ (nie _zwalczyć_), jeśli chce i jeśli ma
motywację i wierzy w przemianę. Tylko wówczas ma to sens i szansę na
powodzenie."
Dlatego wstyd, że teraz tego słowa uzyłam :(
>
> Jak nie patrzyć-
> zawsze przegramy. No tak, początkowo- widząc ich destrukcję- w pierwszym
> odruchu (jeśli chcemy się zmienić)- walczymy. Pewno to najczęstszy początek.
> Tyle, że to droga kamikadze. Fra- skoro coś cuchnie zgnilizną- to jest to
> IMO świetny nawóz, czyż nie? Z ostów zrobić róże- to jest piękne!
>
:)
Na pewno nie jest bezużyteczne... Kwestia tylko, co z tym zrobimy. Jeśli
nawóz, to super.
>
>>> To moze byc niestety, jesli upieramy sie, ze jestesmy samosie.
>>>
>>> To jest stety jesli chodzi o mozliwosci tworcze. Sami ze soba jestesmy w
>>> stanie dojsc do okreslonych wynikow, ale szczypata cudzej mysli (nawet
>>> takiej, ktorej nigdy niezaakceptaujemy, zarowno swiadomie jak i
>>> nieswiadomie) moze uruchomic nowe procesy - nieosiagalne bez tego
>>> zewnetrznego impulsu.
>>>
>>Jak najbardziej się z tym zgadzam.
> Czyż nie pieknym stanem ducha- i jakże twórczym- jest bycie samemu ze sobą?
> Znalezieniu w sobie tego, co jest nami- a przecież w nas jest cały
> wszechświat. Samoświadomości nie uzyskamy w skutek przeczytania ogromnej
> ilości książek- ale poprzez podróż wgłąb siebie.
>
Zgadzam się z tym. Dodałabym tylko, ze równowaga jest imo jak najbardziej
pożądana :) Tzn. bycie samemu ze sobą - tak, jak najbardziej. I tego bycia
samemu ze sobą całe życie się uczymy, jak wszystkiego zresztą. Uczymy się,
by było jak najbardziej owocne... Nabycie tej umiejetnosci uważam za
niezwykle ważne.
Jednak umiejętność bycia z innymi, dostrzegania w innych dobra, i piękna,
bo przecież w niczym nie są gorsi od nas, jest równie ważna. Jeśli możemy
od nich czegoś się nauczyć, coś zaczerpnąć, to nie jest to w żadnym wypadku
oznaką naszej słabości, ułomności, czy głupoty, a wręcz przeciwnie - siły,
mądrości, dojrzałości.
--
Pozdrawiam,
M.
|