Data: 2002-10-25 05:58:31
Temat: Re: jak sie zareczyc
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ja nie Adam, ale mnie rowniez przerazila skala wyszukiwania
> sobie problemow.
> Ty to nazywasz staromodnoscia, ale u mnie wlacza to lampke
> kontrolna.
> Jak sobie wyobrazasz ciag dalszy? Przygotowania do slubu,
> planowanie przyszlosci, urzadzanie mieszkania, nadawanie imion
> wnukom...
W pierwszym momencie usmiechnelam sie bo wspomnialam wlasny spektakl pod
tytulem "oficjalne zareczyny"... w drugim jednak przypomnialo mi sie ze i
owszem, staromodni rodzice kladli wielki nacisk zeby one wogole byly - ale
nie ingerowali dalej. Tyle tylko ze jako osoby calkiem zielone zapytalismy
sie jak to wedlug nich ma wygladac... Hihi glownie chodzilo o to zeby moj
natenczas przyszly niedoszly rabnal sie na kolana z wiechciem, poprosil o mą
reke i wysłuchał tyrady z ust mojej matuli :))) A ja sie turlałam ze
smiechu w pokoju obok....
Cała reszta że tak powiem "oprawy" nalezala juz do nas - a byla to herbata i
ciasto. A spotkanie rodzicow zorganizowalismy przy innej okazji, bo Krzys
stwierdzil ze nie da rady tak na dwa fronty :)
Układanie wszystkiego według widzimisie jednych lub drugich rodziców jest
dla nich naturalne, problem w tym ze to "ich wizja", a napewno nie do końca
wasza... u nas np. problemem zapalnym była... zupa na weselu :) Ja sie
zaparłam ze ma byc na slodko plus bigos, dla tesciowej bez tej zupy i
schabowego wesele jakby wazne nie bylo... teraz wspominam to z nutką
rozrzewnienia ale wtedy to był problem :) Życzę wam zebyscie te zareczyny
wspominali podobnie, jak nieco dziwne i staromodne wydarzenie... ale
miłe....Nie dajcie sie zwariowac :)
>
> A wracajac do tematu: jak sie zareczyc?
> Dobrowolnie oczywiscie. ;-)
> I tak, zeby milo wspominac zarowno ten dzien, jak i
> przygotowania do niego.
Popieram :)
Pa
Iwcia
|