Data: 2003-10-07 11:43:50
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: n...@p...ninka.net.usun (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> "nic" - w/g kogo?
>
> ano najpierw to było "nic" z punktu widzenia tych ogólnych wzorców kariery i
> pracy
> jakie teraz są w modzie (całe życie chciałam być taka jak inni...)
> znajomi zaczęli pracować, robić karierę, biura, garsonki, lunche z szefami
> :))
olac to. zycie sie ma tylko jedno i szkoda je tracic na dopasowaywanie
sie do ogolnie panujacych trendow.
> ja swoją rzekomą "pracę" robiłam głównie w domu
> w zasadzie nie musiałam wychodzić, wychodziłam głównie na różne mniej lub
> bardziej oficjalne "literackie" imprezki, gdzie trenowałam wytrzymałośćna
> wódkę :)
> kiedy znajomi pytali, jak moja kariera, co ja tak właściwie robię
> musiałam odpowiadać "nic" "w zasadzie nie robię nic" "utrzymują mnie inni
> ludzie i dobrze mi z tym"
> czy ty coś robisz? "ja?? nie, nic...."
"musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
> no to mi się w końcu uwierzyło w to nic nierobienie
> bo tak naprawdę żadnymi wymiernymi dowodami mojej rzekomej aktywności
> pochwalić się nie mogłam
> ja naprawdę nie robiłam nic.
a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
najlepiej w postaci kasy - efekty?
czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
przezytym dniem?
> obecnie zaś jest jeszcze inaczej - tzn ja autentycznie nic nie robię, nie
> pracuję, nie uczę się czegokolwiek, nie czytam ksiązek, nie chodzę na
> spotkania z literatami, nie tłumaczę nic, nie udzielam korepetycji, nie
> gotuję, często nie jem nawet śniadania, nie uczę się włoskiego, nie jeżdżę
> na rowerze, itd
> dokładne nic
> i jest to nic jak najbardziej z mojego punktu widzenia
> innym mówię, że owszem, bardzo zajęta jestem, działalnośc na wielu polach,
> tu zajmuję sie językami, tam szkolę znajomość przepisów prawa, oj strasznie
> zabiegana jestem...
a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
>> no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
>> i co to 'cos' ma byc?
>
> jednak trzeba coś robić,
"trzeba" - kto tak mowi?
czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
> ale zaraz, może to właśnie mój zawód,
> pani która ma w miarę dobrze wyglądać, być miła dla swojego
> narzeczonego/męża
> wykonywać drobne czynności życia codziennego
> a ukradkiem popijać likier kokosowy
> albo wino domowej roboty...
a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
>> zyjesz dla innych czy dla siebie?
>
> do tej pory było to tylko dla innych:))
fatalnie.
> ich zdanie ich punkt widzenia bardziej się liczył niż mój
> zawsze chciałam być dokładnie taka jak inni
> teraz nie jest ani dla mnie, ani dla innych
to moze zacznij dla siebie wreszcie?
ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
>> dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
>
> bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
"wszystko'?
czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
oslep do nieznajomych ludzi?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|