Data: 2003-10-07 17:39:14
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:bluike$shg$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> > pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> > powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego (..)
>
> To sie nazywa zmanierowanie ;)
nie no, myślę że wiele w tym racji :))
to bardzo mądre co on powiedział
>
> > łykanie tabletek nasennych, bo tak szybciej minie dzień
> > popijanie ich alkoholem, słowem:)
> > degrengolada
> > aż momentami zabawne, nieco żałosne
>
> Mam za scianą osobe, ktora tak zyje (alkohol+tabletki) od hmm 30 lat. I
masz
> racje - zalosne to jest. Zalosne, smutne, przygnebiajace i upiorne. Obys
> sama w to nie wlazla.
>
> > ale już przeczuwam, że tak jak z tym wyborem prawa
> > że teraz też wpakuję się z WłASNEJ WOLI w jakąś rolę, która mi nie
> odpowiada
>
> Rolę tej wyobrazonej malzonki, co to popija likiery i przymula sie lekami?
A
> nie masz innych pomyslow na wspolne zycie z facetem, ktorego kochasz (?).
planuję uczyć się gotować :)
zupa kalafiorowa to na razie moja specjalność :)
>
> Jeszcze nie wiem dlaczego, ale jakos b. mnie porusza to co piszesz...
:)
hihi, jak to łatwo ludzi poruszyć tym co się pisze
(nieco mi teraz nieswojo, z pewnych przyczyn...)
> Wyobrazam sobie Ciebie w tej chlodnej uczuciowo rodzince, gdzie wszystko
> jest podyktowane tym co "wypada", gdzie grzeczna Natalka pobiera kolejne
> "nauki" i jest przyciosna do standardow srodowiska...
hm,
a mnie twoje wyobrażenie jakoś nie porusza... :)
nie widzę siebie tak jak to przedstawiłaś, to nie ja
:)
a co byś powiedziała, gdybym ci wyznała, że to wszystko
tylko fikcja, wymysł, ściema, opowieść?
(ale nie powiem tak)
a opowieści nie ocenia się pod względem prawdziwości i
klasycznej teorii prawdy arystotelesowskiej
więc w sumie nieważne czy to co piszę to prawda, czy nie
to tylko moja opowieść w formie postu :)
ale, uwaga, nie jestem trollem! :)
sama już nie wiem, co jest fikcją, a co prawdą, hihi
gdzie coś (co..?)
> przerywa tą "sielankę" i Natalia zaczyna chcieć czegoś więcej, czegoś
> swojego - ale jeszcze nie urosly jej wlasne galązki - przycinane
cyklicznie
> do okreslonej ramki... więc teraz juz nie pasuje do ramki, ale jeszcze nie
> ma wlasnych rąk, by chwytac samodzielnie swoje zycie.
hehe, jestem pod wrażeniem tych twoich porównań metafor, plastycznej
wizji...
;) (trochę to jednak przesłodzone - jeśli tak widzisz Natalkę, to ja się na
taki obraz Natalki nie godzę!! ;)
naprawdę zdziwiona nieco jestem, że przejęłaś się tak bardzo tą historią :))
nie twierdzę, że nie jest prawdziwa :)
Tak mnie ciekawi gdzie
> byl ten przelom, co takiego sie stalo, ze zaczelas patrzec na swoje zycie
z
> innej perspektywy i nie przyjmowac wizji innych jako swoje...
tego przełomu jeszcze nie było
tyle wiem
choć może niebawem nadejdzie
ale tego jeszcze nie wiem
w czasie zajęć w szkole, gdy pani opowiadała o jakiejś klasycznej lekturze
angielskiej
napisałam wierszyk:
(niestety po angielsku, bardzo mi przykro jeśli nie znasz angielskiego, jak
ktoś zna, wybaczcie błędy/niedoskonałości :)))
there is a problem with me
which noone can really see
wherever I choose to go
I hear the answer: "No!"
and the doors close for (at? już nie pamiętam...) me
which noone can really see
pozdrowienia :)
Natalia
|