Data: 2003-10-08 14:53:43
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m265j0y8t3.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> >> "musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
> >> systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
> >
> > w pewien sposób to było nic
> > takze i dla mnie
> > trochę bardziej na zasadzie zabawy niż poważnego zajęcia
> > coś w rodzaju hobby
> > nie traktowałam tego w kategoriach pracy, zarobków
> > kariery
> > to było coś, czymś poważny człowiek, przyszły prawnik mający robić
karierę
> > w zasadzie nie powinien się chwalić itd
>
> a lubilas to robic? przynosilo Ci to satysfakcje?
tak, ale
to było dosyć wyczerpujące umysłowo itd
a może bardziej uczuciowo, już nie wiem
na pewno trudne
i wygodniej bez tego
>
>
> >> a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
> >> najlepiej w postaci kasy - efekty?
> >
> > w pewnym momencie wymierne efekty b. by się przydały
> > wyobraź sobie, że dość mam już życia na garnuszku innych
>
> jesli bardzo bedziesz chciala rozpoczac jakas kariere zawodowa - to
> rozpoczniesz.
w obecnym stanie rzeczy, (ducha)
nie jestem do tego zdolna
i jeśli coś się nie zmieni, nie będę w stanie
> z tego co piszesz warunki masz doskonale. nie musisz sie martwic o
> kase - mozesz wiec pojsc do jakiejkolwiek szkoly, ktora cie bedzie
> interesowala, a potem zdobywac doswiadczenie w danej dziedzinie
> pracujac chociazby wolontariacko.
niestety jestem do wszystkiego nastawiona materialistycznie
i dość już mam wolontariatu
chcę zarabiać
przynajmniej na tym etapie, teraz
chciałabym zarabiać
(a pracy dla mnie rzecz jasna nie ma)
>
> tylko, musisz chyba sama wiedziec, co cie rajcuje i co chcesz robic.
> jesli nie wiesz - zawsze mozesz tez, bedac w takiej komfortowej
> sytuacji, po porstu probowac roznych rzeczy po kolei i sama sie
> przekonac, co cie najbardziej pociaga.
właśnie o to chodzi, że nie wiem
co chcę robić
NIE WIEM
wiem, czego raczej nie chcę robić
i to właśnie zazwyczaj robię :))
JAK MAM SIĘ DOWIEDZIEĆ CO CHCĘ ROBIĆ?
racjonalne metody nie działają, serio
mnie nie wystarczy o to zapytać
nie odpowiem
BLOKADA :))
>
> > przydałoby się zostać bez środków do życia
> > byłaby motywacja
> > ale w mojej świetlanej rzeczywistości to nierealne
> > bo niebawem poślubię człowieka, który może mnie utrzymywać do końca
życia
> > a moi rodzice też nie pozwolą mi na niedobór pieniędzy
> > przecież nie rzucę faceta, którego kocham tylko dlatego, że
> > bycie z nim "mnie nie motywuje do życia zawodowego"
> > jakaś paranoja totalna to by była :))
> > pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> > powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego
> > (pieniędzy, szczęascia, fajnego chłopa, kilku domów, kilku szczoteczek
do
> > zębów itd)
> > :))
>
> z tego co piszesz to wylania sie obraz osoby, ktora dotychczas przez
> cale zycie robila cos, co "powinna" - bo tak jej mowiono, ze powinna,
> a nie robila nic dla siebie.
tak pewnie było...
w większosći sytuacji robiłam to, co "powinnam" robić
poczucie dobrego wychowania, itd
doskonale wiem, co wypada robić, a czego nie
jestem encyklopedią wzorów zachowania :))
>
> no i czujesz sie nieszczesliwa, nie umiesz sie znalezc w tym doroslym
> zyciu, wydaje ci sie, ze jestes darmozjadem i nic nie umiesz.
d o k ł a d n i e
:))
i jak to wyprostować, hę?
>
> >> czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
> >> przezytym dniem?
> >>
> > oczywiście, że można
> > zamierzam do tego wrócić :)
>
> tylko przy okazji nie zapij sie albo nie zacpaj....
nie ćpam, nie palę papierosów
nieco nadużywam alkoholu, to prawda
>
>
> >> a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
> >
> > przez ostatni tydzień było to włóczenie się po ulicach
> > gapienie się na wystawy
> > picie alkoholu z kolegą na ulicy
> > leżenie w łóżku, słuchanie non stop muzyki
> > wstawanie czasem do kompa
> > acha, i chodzenie do baru mlecznego, rytuał dnia, pomidorowa za 2,30
> > śniadania nie jad łam, piłam tylko kawę, zresztą kilka dziennie
> > łykanie tabletek nasennych, bo tak szybciej minie dzień
> > popijanie ich alkoholem, słowem:)
> > degrengolada
> > aż momentami zabawne, nieco żałosne
>
> i nie ma nic, co chcialabys robic dla czystej przyjemnosci, nic ci sie
> nie chce?
ano obecnie nic
mi się nie chce
nawet to, co kiedyś lubiłam
teraz wydaje się żmudne i niewarte uwagi
>
> >> "trzeba" - kto tak mowi?
> >> czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
o tak, jestem wybitnie "uwrażliwiona" na opinie środowiska
pochodzę z prawniczej, szanowanej i szanującej się rodziny
chodziłam do elitarnej szkoły językowej, z bogatymi dzieciakami skazanymi na
sukces - (głównie) finansowy
(Toyoty w prezencie na urodziny itd)
był taki raport polityki niedawno
o takiej elicie
o takich dzieciach
to ja właśnie
> >
> > ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio :)
> > (patrz wyżej)
>
> musisz? dlaczego musisz? czy czasem nie ze strachu to musisz?
bo nie chcę gnuśnieć w nieróbstwie
leżakować całe dnie na kanapie itd, jak pisałam wyżej
lubię przebywać z ludźmi, lubię gadać
pracować z innymi
a nie siedzieć w domu
(oki, może powinnam zabrać się za tłumaczenia, no i będę coś tam tłumaczyć,
wiadomo
ale to jest robota samotna, w domu (albo i nie)
lecz zawsze tylko ty i klawiatura
co z tego, że może z zawodowego punktu widzenia nadawałabym się do tej pracy
ale ona mi nie służy ...
>
>
> >> a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
> >
> > pewnie niebawem sprawdzę, czy mi z tym dobrze
> > ale już przeczuwam, że tak jak z tym wyborem prawa
> > że teraz też wpakuję się z WłASNEJ WOLI w jakąś rolę, która mi nie
odpowiada
>
> hm.... samospelniajace sie proroctwo.
>
> ty moze najpierw zastanow sie, czego chcesz?
jak?
jak to zrobić?
;)
>
>
> >> ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
> >
> > tryb życia który ostatnio prowadzę trudno nazwać życiem hihi :)
>
> oczywiscie, ze to jest zycie. z ta roznica, ze nie musisz pracowac
> zarobkowo. jakas to specjalna nowosc nie jest - kobiety z
> tzw. 'dobrych domow' byly w takich ukladach przez wieki...
> teraz to mniej popularne i raczej rzadkie, ale to nie znaczy, ze to
> jakies zlo wcielone czy cos, czego nalezy sie wstydzic.
>
> problem tylko w tym, ze ty sie nie umiesz w takiej sytuacji odnalezc.
>
> wyglada to tak, jakbys przez cale zycie robila cos zgodnie z tym, jak
> ci mowiono ze powinno sie zyc i nigdy nie zastanawialas sie nad tym,
> jak ty sam sobie wyobrazasz swoje zycie.
>
oki, pewnie tak było
ale to się nie skończyło
nadal tak JEST
i jak to zmienć?
> teraz nagle znalazlas sie w sytuacji, ze to wlasnie ty musisz to
> okreslic - i okazuje sie, ze nie potrafisz, czujesz sie zagubiona.
no tak, to już wiem
jak z tego wybrnąć
nie chcę tego dłużej rozgrzebywać, analizować, itd
chciałabym to zmienić
:)
>
>
> >> > bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> >> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> >> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
> >>
> >> co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
> >> "wszystko'?
> >>
> >> czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
> >> oslep do nieznajomych ludzi?
> >>
> >
> > hihi, do nieznajomych to może nie
> > ale paru znajomych jakby się nawinęło...
> > no... to nie wiem :)
>
> a teraz na powaznie: czego sie tak boisz,
internet internetem, lecz jdnak nie wszystko jest "na internet"
;)
czego wyrazem bylo to
> zdanie:
> bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> >> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> >> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
>
> a w ogol nie od rzeczy byloby, jakbys poszukala sobie dobrego
> psychoterapeuty...
jak to dłużej potrwa, jak sama nie dojdę do jakichś konstruktywnych wniosków
to faktycznie, będzie trzeba chyba się wybrać
a na razie oznajmiłam memu narzeczonemu, że musimy poważnie porozmawiać itd
(on mieszka w innym mieście, i widujemy się raz na tydzień)
:))
pozdrowienia
Natalia
|