Data: 2003-10-07 22:36:24
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: n...@p...ninka.net.usun (Nina M. Miller)
Pokaż wszystkie nagłówki
"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> "musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
>> systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
>
> w pewien sposób to było nic
> takze i dla mnie
> trochę bardziej na zasadzie zabawy niż poważnego zajęcia
> coś w rodzaju hobby
> nie traktowałam tego w kategoriach pracy, zarobków
> kariery
> to było coś, czymś poważny człowiek, przyszły prawnik mający robić karierę
> w zasadzie nie powinien się chwalić itd
a lubilas to robic? przynosilo Ci to satysfakcje?
>> a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
>> najlepiej w postaci kasy - efekty?
>
> w pewnym momencie wymierne efekty b. by się przydały
> wyobraź sobie, że dość mam już życia na garnuszku innych
jesli bardzo bedziesz chciala rozpoczac jakas kariere zawodowa - to
rozpoczniesz.
z tego co piszesz warunki masz doskonale. nie musisz sie martwic o
kase - mozesz wiec pojsc do jakiejkolwiek szkoly, ktora cie bedzie
interesowala, a potem zdobywac doswiadczenie w danej dziedzinie
pracujac chociazby wolontariacko.
tylko, musisz chyba sama wiedziec, co cie rajcuje i co chcesz robic.
jesli nie wiesz - zawsze mozesz tez, bedac w takiej komfortowej
sytuacji, po porstu probowac roznych rzeczy po kolei i sama sie
przekonac, co cie najbardziej pociaga.
> przydałoby się zostać bez środków do życia
> byłaby motywacja
> ale w mojej świetlanej rzeczywistości to nierealne
> bo niebawem poślubię człowieka, który może mnie utrzymywać do końca życia
> a moi rodzice też nie pozwolą mi na niedobór pieniędzy
> przecież nie rzucę faceta, którego kocham tylko dlatego, że
> bycie z nim "mnie nie motywuje do życia zawodowego"
> jakaś paranoja totalna to by była :))
> pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego
> (pieniędzy, szczęascia, fajnego chłopa, kilku domów, kilku szczoteczek do
> zębów itd)
> :))
z tego co piszesz to wylania sie obraz osoby, ktora dotychczas przez
cale zycie robila cos, co "powinna" - bo tak jej mowiono, ze powinna,
a nie robila nic dla siebie.
no i czujesz sie nieszczesliwa, nie umiesz sie znalezc w tym doroslym
zyciu, wydaje ci sie, ze jestes darmozjadem i nic nie umiesz.
>> czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
>> przezytym dniem?
>>
> oczywiście, że można
> zamierzam do tego wrócić :)
tylko przy okazji nie zapij sie albo nie zacpaj....
>> a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
>
> przez ostatni tydzień było to włóczenie się po ulicach
> gapienie się na wystawy
> picie alkoholu z kolegą na ulicy
> leżenie w łóżku, słuchanie non stop muzyki
> wstawanie czasem do kompa
> acha, i chodzenie do baru mlecznego, rytuał dnia, pomidorowa za 2,30
> śniadania nie jad łam, piłam tylko kawę, zresztą kilka dziennie
> łykanie tabletek nasennych, bo tak szybciej minie dzień
> popijanie ich alkoholem, słowem:)
> degrengolada
> aż momentami zabawne, nieco żałosne
i nie ma nic, co chcialabys robic dla czystej przyjemnosci, nic ci sie
nie chce?
>> "trzeba" - kto tak mowi?
>> czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
>
> ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio :)
> (patrz wyżej)
musisz? dlaczego musisz? czy czasem nie ze strachu to musisz?
>> a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
>
> pewnie niebawem sprawdzę, czy mi z tym dobrze
> ale już przeczuwam, że tak jak z tym wyborem prawa
> że teraz też wpakuję się z WłASNEJ WOLI w jakąś rolę, która mi nie odpowiada
hm.... samospelniajace sie proroctwo.
ty moze najpierw zastanow sie, czego chcesz?
>> ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
>
> tryb życia który ostatnio prowadzę trudno nazwać życiem hihi :)
oczywiscie, ze to jest zycie. z ta roznica, ze nie musisz pracowac
zarobkowo. jakas to specjalna nowosc nie jest - kobiety z
tzw. 'dobrych domow' byly w takich ukladach przez wieki...
teraz to mniej popularne i raczej rzadkie, ale to nie znaczy, ze to
jakies zlo wcielone czy cos, czego nalezy sie wstydzic.
problem tylko w tym, ze ty sie nie umiesz w takiej sytuacji odnalezc.
wyglada to tak, jakbys przez cale zycie robila cos zgodnie z tym, jak
ci mowiono ze powinno sie zyc i nigdy nie zastanawialas sie nad tym,
jak ty sam sobie wyobrazasz swoje zycie.
teraz nagle znalazlas sie w sytuacji, ze to wlasnie ty musisz to
okreslic - i okazuje sie, ze nie potrafisz, czujesz sie zagubiona.
>> > bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
>> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
>> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
>>
>> co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
>> "wszystko'?
>>
>> czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
>> oslep do nieznajomych ludzi?
>>
>
> hihi, do nieznajomych to może nie
> ale paru znajomych jakby się nawinęło...
> no... to nie wiem :)
a teraz na powaznie: czego sie tak boisz, czego wyrazem bylo to
zdanie:
bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
>> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
>> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
a w ogol nie od rzeczy byloby, jakbys poszukala sobie dobrego
psychoterapeuty...
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|