Data: 2003-10-07 10:24:12
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m23ce5v11y.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> > ja cię znakomicie rozumiem, gdybym znała na to receptę
> > z chęcią bym się nią podzieliła
> > też ciągle robiłam nie to co chciałam
> > konwenanse, różne tam reguły zachowania, tego co wypada, a co nie
> > kształtowały moją wolę
> > jak zaczęłam robić wreszcie to, do czego nikt (nic) mnie nie zmuszał(o)
> > to wyszło na to, że nie robię nic
>
> "nic" - w/g kogo?
ano najpierw to było "nic" z punktu widzenia tych ogólnych wzorców kariery i
pracy
jakie teraz są w modzie (całe życie chciałam być taka jak inni...)
znajomi zaczęli pracować, robić karierę, biura, garsonki, lunche z szefami
:))
ja swoją rzekomą "pracę" robiłam głównie w domu
w zasadzie nie musiałam wychodzić, wychodziłam głównie na różne mniej lub
bardziej oficjalne "literackie" imprezki, gdzie trenowałam wytrzymałośćna
wódkę :)
kiedy znajomi pytali, jak moja kariera, co ja tak właściwie robię
musiałam odpowiadać "nic" "w zasadzie nie robię nic" "utrzymują mnie inni
ludzie i dobrze mi z tym"
czy ty coś robisz? "ja?? nie, nic...."
no to mi się w końcu uwierzyło w to nic nierobienie
bo tak naprawdę żadnymi wymiernymi dowodami mojej rzekomej aktywności
pochwalić się nie mogłam
ja naprawdę nie robiłam nic.
a jak się tylko starałam, np będąc protokolantką w sądzie, to nic z tego nie
wychodziło
obecnie zaś jest jeszcze inaczej - tzn ja autentycznie nic nie robię, nie
pracuję, nie uczę się czegokolwiek, nie czytam ksiązek, nie chodzę na
spotkania z literatami, nie tłumaczę nic, nie udzielam korepetycji, nie
gotuję, często nie jem nawet śniadania, nie uczę się włoskiego, nie jeżdżę
na rowerze, itd
dokładne nic
i jest to nic jak najbardziej z mojego punktu widzenia
innym mówię, że owszem, bardzo zajęta jestem, działalnośc na wielu polach,
tu zajmuję sie językami, tam szkolę znajomość przepisów prawa, oj strasznie
zabiegana jestem...
> no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
> i co to 'cos' ma byc?
jednak trzeba coś robić,
ale zaraz, może to właśnie mój zawód,
pani która ma w miarę dobrze wyglądać, być miła dla swojego
narzeczonego/męża
wykonywać drobne czynności życia codziennego
a ukradkiem popijać likier kokosowy
albo wino domowej roboty...
>
> zyjesz dla innych czy dla siebie?
do tej pory było to tylko dla innych:))
ich zdanie ich punkt widzenia bardziej się liczył niż mój
zawsze chciałam być dokładnie taka jak inni
teraz nie jest ani dla mnie, ani dla innych
>
> > albo że wsiadam do pociągu i "ulatniam się" na kilka dni :))
> > w sumie to chyba jednak dobrze trzymać się rzeczywistości
> > bardziej niż tego, co twoja najskrytsza "wola" chciałaby czynić
>
> dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
itd:)
pozdrowienia
Natalia
|