Data: 2010-11-09 20:05:52
Temat: Re: jesienne grabienie lisci
Od: "Panslavista" <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:4540f2c0-3a82-4199-91f7-fbd986f64c55@p20g2000pr
f.googlegroups.com...
On 9 Lis, 18:52, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
> Worek 240 litrowy na mieci (rolka circa 20z )
Absolutnie płachta NAJlepsza - rozścielam ją równo na ziemi i
przetaczam (jak rolkę) na nią od razu całą zgrabioną kupę liści lub
kilkoma ruchami grabi dosłownie, łapię płachtę za 4 końce i już niosę,
trwa to kilka sekund i w ogóle nie muszę tych liści rękami dotykać.
Napełnienie worka trwałoby długo, bo otwór wąski, trzeba to robić
porcjami i rękami, worek się dziurawi, nie ma go kto trzymać otwartym
- w ogóle ten sposób odpada.
> i taczki lub w zek.
Nie chcę taczek - wolę nosić, bo kompostownik mam dosyć trudno
dostępny, a taczki są ciężkie i koło się zapada w dziury różne. Więcej
się namorduję z taczkami, żeby je dopchać po trawie na miejsce, niż
nosząc liście w płachcie najkrótsza możliwą drogą.
> Wiatr nie
> rozwieje,
Nic mi nie rozwiewa - grabię liście na kupę, którą od razu przetaczam
na płachtę.
> wysypa do kompostownika atwiej...
Łatwiej mi zrzucić z ramienia/grzbietu płachtę (do góry "dnem" - to
istotne) z rozpędu wprost do kompostownika - nie muszę niczego
dodatkowo podnosić z taczek, bo już mam podniesione "na sobie". Kiedy
już liście z płachtą w kompostowniku, chwytam dwoma palcami dno
płachty i liście sobie zostają, a płachtę mam w dłoni :-)
Nie ma to jak umiejętność obserwacji ciężkiej pracy ludzi na wsi i
zastosowania tych spostrzeżeń do własnych celów - ekonomika ruchu i
wydatkowania energii jest na wsi wypracowana w praktyce od wieków ;-
PPP
Znam tę pracę - nieraz jedyny sposób zniesienia siana ze stromego zbocza to
ciągnięcie płachty za sobą... Z Twojego opisu może inni dowiedzą się jak
pracowano przed 50 laty.
|