Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news2.icm.edu.pl!fu-
berlin.de!uni-berlin.de!h24-77-180-17.wp.shawcable.NET!not-for-mail
From: "Pyzol" <n...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Date: Tue, 21 Oct 2003 13:52:54 -0500
Lines: 83
Message-ID: <bn40gl$t8ele$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
References: <2...@p...ninka.net.usun>
NNTP-Posting-Host: h24-77-180-17.wp.shawcable.net (24.77.180.17)
X-Trace: news.uni-berlin.de 1066763606 30685870 24.77.180.17 (16 [192479])
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:235295
Ukryj nagłówki
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> wrote in message
news:20031021010133.71656ec3.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
>
> wlasnie, a co sadzisz o tym artykule Hartmana?
> http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,1733408.html
>
> tu z kolei brak konkretnej definicji problemu, okreslenia jego sedna,
> jeno jakis tam opis objawow i proponowanie lekarstwa.
Dosadnie omowil to jeden z czytelnikow:
"artykul, zwlaszcza zakonczenie jest popisowym przykladem
demagogii. Demagogii niezbyt
wyrafinowanej, za to agresywnej i histerycznej. Pisze to jako
logik z zawodu, wyksztalcenia i wyboru, absolwent studiów
filozoficznych.
Dziennikarzy warto nauczyc, by nie ufali filozofom. Byc moze
gdyby filozofii uczono w szkolach, ten odruch wyrobilby sie
automatycznie i bylby to niewatpliwy pozytek ze wprowadzenia
tego przedmiotu do kanonu. Filozof bowiem, niezaleznie o czym
pisze - nauka, Bóg, spoleczenstwo, stan edukacji, erotyka,
cokolwiek - bedzie chcial przede wszystkim w mniej lub bardziej
otwarty sposób zaatakowac i ugodzic znienawidzona opcje,
kierunek, swiatopoglad. Tutaj dzielny wojak Jan Hartman wina za
fatalne przygotowanie uczniów do studiów, do doroslego zycia, za
ich arogancka ignorancje obarcza w koncu... scjentystów i
pozytywistów z poczatku ubieglego wieku. Okazuje sie, ze
absolwenci szkól srednich tak czesto sa zadufanymi balwanami, bo
za duzo ich uczono matematyki i fizyki. Nie chce sie wierzyc, ze
ktos mógl napisac cos tak glupiego, a jednak, jak widac,
zarliwosc wiary (lub jakies freudowskie kompleksy zwiazane z
matka - nauczycielka matematyki, jak slyszymy) odbiera niektórym
zdolnosc trzezwego i logicznego myslenia.
Ja powiem tyle: w moim liceum, jakze renomowanym krakowskim
liceum, mielismy bardzo renomowana klase humanistyczna, której
matematyka i fizyka nie przemeczano. Jej uczniów poznawalo sie
po tym, ze ani jeden z nich nie wiedzial, kim jest (wówczas zyw
jeszcze) Brodski, ani co znaczy slowo "podolek". Dlaczego wiec
Jan Hartman nie postuluje ograniczenia lekcji jezyka polskiego,
którego lekcje odbywaja sie tez przeciez "kilkaset razy
czesciej" niz lekcje filozofii? Tym bardziej, ze jak widac jego
nauka i tak zadnych efektów nie przynosi, a wiekszosc uczniów
piszac prace opiera sie na brykach, nie na lekturze zalecanych
podreczników. Czy to wlasnie nie jest poczatek tej oplakiwanej
przez Hartmana intelektualnej demoralizacji?
Ciekawe, co powiedzialby Platon, gdyby dowiedzial sie, ze
wymachujac jego dzielami i opiewajac jego imie ktos domaga sie
okrojenia programu lekcji matematyki. Ciekawe, co powiedzieliby
na to wszystko filozofowie ze szkolo lwowsko-warszawskiej,
najlepsi i najstaranniejsi nauczyciele filozofii i kultury
myslenia w historii polskich gimnazjów, zapewne równiez wrzuceni
do worka z napisem "pozytywizm, scjentyzm" przez wojowniczego
jak Hamas publicyste... Czy w taki sposób nalezy walczyc o
przywrócenie filozofii do szkól? Co tak prostacka i nieudaczna
próba podciagniecia wlasnych porachunków filozoficznych pod
diagnoze stanu polskiej edukacji ma wspólnego z intelektualna
rzetelnoscia?"
Oszczedzil mi rozpisywania sie - napisalabym podobnie.
mieli problemy z....
> rozumieniem czytanego tesktu. chryste panie.
Nie takie znowu "Chryste panie". Czytanie ze zrozumieniem jest sztuka i
zasadniczo ma tego uczyc szkola podstawowa. Za moich czasow n i e uczyla.
Oczywiscie, ja przyczyn upatruje w praktykach tzw. ideologicznych minionego
okresu: wtedy zrozumienie nie bylo wazne, wazne bylo wykonywanie polecen i
powtarzanie. Zrozumienie moglo byc nawet niebezpieczne. Nikt wiec o
rozumienie nie zabiegal.
Czy tak jest do dzis? Pewnie musi , niestety, wymrzec pokolenie belfrow,
ktorzy potrafia tylko tak uczyc. Ale wymiana pokoleniowa dokonuje sie caly
czas. Co roku do zawodu wchodza mlodzi ludzie, trzeba zadbac o to, aby byli
to najlepsi z absolwentow a nie najgorsi. Jak? Przede wszystkim poprzez
podniesienie zarobkow. Obawiam sie,ze bez tego, polska szkola nigdy nie
wydobedzie sie z zapasci, choc bynajmniej, nie uwazam zarobkow jako jedyne
poletko do poprawy.
Kaska
|