Data: 2002-11-08 22:39:19
Temat: Re: karaluchy - jak sie tego pozbyc ???
Od: vievi <a...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mirabelka wrote:
> Użytkownik "fredeK" <...@e...pl> napisał w wiadomości
>Pamietam, ze osoba ktora podawala ten
> przepis mowila, ze spokoj trwa ok. 9 m-cy. U mnie to szczescie trwa juz
> czwarty miesiac :-)
>
> pozdrawiam :-)
> Mirabelka
>
>
oj...masz rzeczywiscie szczescie...
Kiedys z roznych powodow wynajmowalem mieszkanie opodal Huty (DC,
Wolumen... stali mieszkancy kojarza) Tanio, ale jak wszedlem do kuchni
sciana byla brazowa i sie ruszala... To byly tzw. prusaki, mimo wszystko
jakos bardziej apetyczne od karaluchow wlasciwych. Walczylem z nimi
glownie mechanicznie, ale kiedy ktorys tam raz poczulem ze w lyku
porannej kawy znajduje sie frakcja 0.5 x 2 cm i to ruchoma, postanowilem
zrobic z tym porzadek. JEDYNY srodek ktory podzialal to kwas borny
wymieszany z cukrem, porozsypywany pod scianami i za szafkami
kuchennymi. Skutkowalo na 6 tygodni, gora 2 miesiace. Potem sasiedzi sie
solidarnie dzielili swoim przychowkiem... takie to bylo (i moze jest)
osiedle... Nie wiem jak tam jest teraz. Raid i takie tam rozne... moze
cos sie zmienilo...
kiedy indagowalem sasiadke w sprawie ograniczenia populacji zwierzatek,
z oburzeniem oswiadczyla ze karaluchy sa tylko tam gdzie jest czysto, a
poza tym ona ma dziecko i nie zyczy sobie zadnej chemii w mieszkaniu.
Nie mialem zadnego kontrargumentu. Mieszkalem tam prawie 2 lata... sa
tacy co tam mieszkaja 30 lat i jakos zyja... karaluchy nie sa jadowite...
v.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|