Data: 2003-04-26 22:23:23
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Marsel" w news:MPG.191502ed1564a1d89898f4@news.onet.pl...
/.../
> chola, chwileczke
>
> > 1) miłosne (budujące, życzliwe, twórcze)
>
> ja rozumiem ze chciales jakos wprowadzic wielkie slownictwo, ale to
> wyglada wyjatkowo niezgrabnie w zestawienieu z "kopem" jak dla mnie.
> moze i obserwuje sie takie zachowania, ale dla mnie jest to conajmniej
> dziwaczne.
Masz rację. Jest to świadome zapożyczenie od wyżej wzmiankowanego
ksR. (co to niby ja nie fair;)), naszego nowego aktywisty :)), z wątku
pierworodnego o kopach. Zresztą zacytuję:
[ksRobak]
> skąd Ci przyszło do głowy, że kop ma zawsze upokorzyć odbiorcę?
> kop może być "szturchańcem", wynikającym raczej z przyjaźni (miłości)
> a nie z nienawiści. :o)
:)). Z miłością to oczywiście przesada mocna (miłość raczej nie kopie nigdy,
raczej zbiera kopy, gdy jest jednostronna). Z przyjaźnią - też raczej przesada -
tu się przede wszystkim rozmawia aż do bólu i zdecydowanie bez kopania...
Zostają więc inne rodzaje "związków empatycznych", gdzie w przekonaniu
"kopiącego" - szturchaniec jest drogą na skróty ku jak najbardziej świetlistym
szlakom. Odrzucam tu wszelkie zarzuty o subiektywizm. Mówię o kopiących
(szturchających) świadomie w określonym celu. Jasne, że środek może być
z jakiś powodów nieadekwatny (patrz zarzuty Amnesiaca do PowerBoxa, czy
też Bachy do niejakiego All'a - choć z tymi drugimi się oczywiście nie zgadzam ;)).
Ale przyświeca mu "zbożny" cel - i tylko "kopany/a" może ocenić, najczęściej
po latach, czy zabieg był celowy czy nie, czy miał sens czy nie...
Być może to rzadkie spostrzeżenie ale jednak się zdarza - mówimy po długim
czasie: "on jednak miał rację".
Drogi na skróty (wymuszane brakiem czasu i warunków na pieszczoty), są
często bolesne. Ale jako te, które wstrząsają - mają też swój magiczny
potencjał. Nie każdy to dostrzega i nie ma się co temu dziwić.
> czy jesli mamusia po spraniu dziecka "mamusia cie kocha, a ty kochasz
> mamusie?" jest git?
> żądam;) wyjasnien
To, że mamusia czy tatuś, po spraniu dziecięcia natychmiast przystępuje
do wyjaśnień pełnych poczucia winy - jest zjawiskiem dość powszechnym.
Jasne, ze pranie dziecięcia to niedozwolona droga na skróty. Jednak jest
faktem i dobrze, gdy te wyrzuty sumienia z tytułu bezsilności się pojawiają.
Dziecko to dostrzega i po latach wybacza (o ile nie ma w tym wszystkim
głębokich patologii). Co nie znaczy, że nie utrwalają mu się złe wzorce.
Zwiastun patologii widzę w pytaniu mamusi "czy ty kochasz mamusię" zaraz
po spraniu - jest to imo żądanie mocno zaburzające relacje i rozumienie pojęć,
spowodowane niestabilnością emocjonalną mamusi.
> Marsel
All
|