Data: 2004-03-29 17:54:41
Temat: Re: koteczki
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jerzy Nowak" <w...@g...pl> napisał w
wiadomości
> Natomiast na grupie zwierzecej zwoleników kastrowania było jakby
więcej.
Bo na tej grupie (prawdopodobnie, sądząc z profilu) więcej ludzi
zetknęło się osobiście z problemem niechcianych zwierząt, dla których
trzeba gwałtownie szukać opiekunów. Bo ktoś inny był na tyle
bezmyślny, że pozwolił, aby rozmnażały się bez żadnej kontroli ("takie
ładne kociaczki/szczeniaczki, na pewno ktoś zechce").
A w naszym kraju jeszcze długo będą funkcjonowały "stare, wypróbowane
metody":
topienie w gnojówce (moja nieżyjąca babcia, zapewne nadal wujek po
przejęciu gospodarstwa),
topienie szczeniaczków w wiadrze z wodą w kuchni (znajoma hodowczyni
psów, bardzo niedawno),
rozbijanie głów o ścianę stodoły (Nowy Wiśnicz),
trucizna, dotyczy dorosłych kotów (siostry Urszulanki na ul.
Starowiślnej w Krakowie, motywacja - "bo kotów jest za dużo").
Wystarczy?
Pozdrawiam
Ewa
i cztery koty wyrzucone przez jakiegoś "miłośnika", uratowane przed
śmiercią
PS. O ile pamiętam, Ty masz rasowego kota, kupionego za ciężkie
pieniądze?
|