Data: 2006-02-13 15:27:24
Temat: Re: kryzys?
Od: wytnijto <""k_s_lis_\"@(wytnijto)poczta.onet.pl">
Pokaż wszystkie nagłówki
> Małżeństwo nie rozwiązuje problemów w magiczny sposób. Wprost przeciwnie...
Przyczepię się do "wprost przeciwnie" - czyżby małżeństwo było
dodatkowym bodźcem kłopotów?? Jakoś zauważyłem że jest odwrotnie.
Statystycznie konkubinaty trwają znacznie krócej, a ludzie je tworzący
częściej popadają w konflikt z prawem. Wnioski wyciągnij sobie sam.
Acha, bycie starym kawalerem/starą panną, samotnym ojcem/matką też nie
popłaca - jesteśmy istotami stadnymi.
> A masz prawo wychowywać go w domu, w którym ojciec bywa gościem,
> lekceważy mamę, która płacze po kątach i ma smutne oczy?
> Dziecku potrzebni są przede wszystkim szczęsliwi rodzice. A bycie razem
> na siłę, dla tzw. 'dobra dziecka' jest czymś kompletnie odwrotnym.
Przyczepię się, bardzo źle na dziecko wpływa również brak któregokolwiek
rodzica, zwłaszcza ojca. Teraz Gośka będzie miała problem, wybrać życie
z ojcem - gościem w domu, innym mężczyzną (o ile znajdzie- co niełatwe),
który wcale _nie musi być lepszy_, albo z życiem bez chłopa.
Niełatwe. Nie śmiem udzielać odpowiedzi na pytanie co zrobić.
pozdr. lisu
|