Data: 2004-06-12 12:55:59
Temat: Re: kryzys w związku a zmęczenie
Od: "Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:caep7g$d8k$1@news.onet.pl...
>
> z ciekawosci pytam, czy placili ci jakos za "nadgodziny"?
Tyle mieli przyzwoitości, ze dali mi potem premię. Tu sytuacja była troche
bardziej skomplikowana, bo byłam zależna nie od mojej - naprawdę wyjątkowej
na rynku pracy - firmy, tylko od jakiegoś chorego na głowę Brytola, który
zapzragł mnie i kolezankę do harówki nad ludzkie siły. I pieniądze, które
miałam dostać w perspektywie, nie były dla mnie ŻADNĄ motywacją. Myślałam
tylko o tym, ze moje dziecko mnie nie widzi, a z partnerem zamieniam dwa
słowa przed zaśnięciem. To nie dla mnie.
> nie chodzi mi o prace ponad miare ludzkich sil. pisze o
> pracy kiedy zachwuje sie jej higiene, a kazdy dodatkowy
> wsyilek wynagradza sie.
MIałam wrażenie, że pisałaś o czymś zupełnie innym, mianowicie o tym, ze
urlop sie nie należy, a motywacja są jedynie pieniądze.
Dodam, ze moja firma jest naprawdę świetna - dość powiedzieć, ze zależy im
na tym, żeby pracownice, które wcześniej sie sprawdziły, wracały do nich nie
tyle po macierzyńskim, co po wychowawczym! I mają bardzo "ludzkie"
podejscie - ktos potrzebuje urlop przed egzaminem - proszę bardzo, dziecko
chore to idziesz na zwolnienie... Aż nie mogę uwierzyć, że takie firmy
istnieja i że ja do jednej z nich trafiłam.
Margola (no pean, pean, ale należy im się)
|