Data: 2004-06-12 14:14:03
Temat: Re: kryzys w związku a zmęczenie
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "e-mailetk@" <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cad71h$3la$1@atlantis.news.tpi.pl...
> a my cały czas marzymy o domku z działką :) W blokach fajnie się
mieszka
> kiedy masz dobrych sąsiadów wtedy mało że jest sympatycznie to można i
z
> kimś porozmawiać a nawet w razie czego liczyć na pomoc jednak kiedy
trafisz
> na kiepskie towarzystwo ... lepiej nie mówić
Hmmm... w Waszej sytuacji proponuję to zostawić w sferze marzeń póki co.
I nawet nie chodzi o kwestie finansowe. IMO w domku z ogródkiem mieszka
się cudownie o ile jest się emerytem - domatorem.
My mieszkaliśmy przez 5 lat. I niestety zaczęliśmy się czuć związani
przez ten dom.
Wiesz to jest tak: wracam do domu (w bloku) po pracy i ciągnie mnie na
spacerek. W weekend "walimy" drzwiami, przekręcamy klucz i tyle nas
widziano. A w domu z
ogródkiem... najbliżej jest na ogródek. Ale po 5 latach siedzenia na
ogródku można mieć dość. Do tego w domu i wokół niego cały czas jest coś
do roboty, a w domu remontowanym (a nie w nóweczce) dochodzi do tego
skarbonka bez dna.
Co do towarzystwa w bloku. Dziecińswo spędziłem na osiedlu 10 pietrowych
bloków (ja na 9 ) i to rzeczywiście nie dla mnie. To jest takie
anonimowe i bezduszne, że szkoda gadać. Ale niskie bloki w spokojnej
okolicy, gdzie znasz sąsiadów conajmniej z Twojej klatki to juz inna
sprawa. I znowu - nie ma się co nakręcac na coś super nowego i drogiego.
My mieszkamy w zabudowie z lat 50-tych. Sciany z porzadnej cegły, w
oklicy głównie emeryci lub młode małżeństwa z dziecmi + minimalna ilośc
menelstwa "strej daty" (czyt: szkodzącego sobie, a nie innym) i jest OK.
Dużo zieleni i rozrośniętych drzew, brak ruchliych ulic - taka enklawa.
Ludzie znają się, nawzajem pilnują mieszkań itd.
> my też razem robiliśmy remont nawet pomagałam przyklejać płyty gipsowe
:)
Trzeba jeszcze jak w amerykańskich filmach... wytaplać się farbą i
kochać
na foli na podłodze - to dopiero zbliza :)
> w domu robię wszystko, jednak są rzeczy które nienawidzę np.
odkurzanie
> dywanów a to ze względu na mój dysk brrrr straszne kiedyś mąż robił to
bo
> wiedział że nie lubię a teraz już unika.
Może pora mu przypomnieć. Są rzeczy jakich nie lubimy robić, a partnerzy
akurat wolą - trzeba się dogadać.
> ... no tak ale żona kiedyś zacznie pracować co wtedy ? kto zajmie się
domem
> u nas np. jak ja mam robotę to wszystko inne w domu leży i czeka na
mnie
No wtedy rzecz jasna i oczywista pełny podział obowiązków. Tu nie mam
żadnych wątpliwości (podobnie jak obecnie nie mam, że kiedy ja pracuję
to pracą żony jest opieka nad dzieckiem i zajmowanie się domem).
> :) ale dzieci zawsze na ogródek można wypuścić
Jak się okazuje samotna zabawa w ogródku to nie jest to co dzieci
(przynajmniej nasze dziecko) lubia najbardziej. Dzieci sa ciekawe świata
i innych ludzi. I ogródkowe życie im nie służy - choć dla rodziców
wypuszczenie dziaciaka na ograniczony wybieg jest rzeczywiście wygodne.
> wiesz rozmawialiśmy i zawsze na jedno wychodzi że muszę mieć stałe
zatrudnie
> a to z takich względów że w bez tego ani nie możesz dostać kredytu ani
też
> zaplanować przyszłości - choćby dziecka, aby dostawać taki zasiłek
> macierzyński kobieta musi mieć zatrudnienie nie mówiąc już o urlopie
> wychowawczym bez tego nie dostajesz nic a wydatki są wtedy spore
W takim razie nie pozostaje Ci nic innego tylko szukać, szukać i nie
poddawać się. A jeśli znajdziesz, a po czasie zorientujesz sie, ze to
jednak nie to, to szukać, znaleźć i zmykać do następnej. Da się... Grunt
to nie zapuszczać korzeni w bagnie - to nawet roślinom chyba nie służy
:)
> poza tym nie jest miłe kiedy mąż wraca do domu o 21.00 zjada spóźniony
obiad
> i zasypia przed TV - ja czuje się wtedy kiepsko , brak kontaktu i
właściwie
> przez ten tydzień on nie uczestniczy w życiu rodziny to nie sprzyja
dobrej
> atmosferze w domu
No cóż - jedyna rada to korzystać maksymalnie intensywnie z każdej
wolnej chwili, która jednak znajdziecie. Po całym tygodniu w robocie
okazuje się, ze ludzie nie potrafią razem spędzić i wykorzystać czasu,
który im zostaje.
> np. w moim mieście są firmy które wyspecjalizowały się w zatrudnianiu
na
> czarno i ani myślą zatrudnić kogoś legalnie, tania siła robocza,
inspekcja
> pracy to tylko mistyfikacja
>
> > Nie możesz pomysleć o własnej działalności ?
>
> mogła bym jednak nie mam aż tylu zleceń raz jest lepiej a raz gorzej a
zus-y
> i podatki trzeba płacić
No cóż na pewne rzeczy mamy wpływ ale tylko działając masowo. Sama
świata nie zmienisz ale może dasz przykład innym. Spróbowac zawsze
można.
brow(J)arek
|