Data: 2003-10-18 00:09:26
Temat: Re: małżeństwo czy konkubinat?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Mrowka" <m...@o...pl> wrote in message news:bmdl2p$jvh$1@news.atman.pl...
> Na dzien dzisiejszy chce byc z moim TZ do konca zycia,ale skad moge wiedziec
> ze On mi nie odwali jakiegos numeru i nie bede musiala spakowac mu maneli?
> A moze mi cos odbije ?;-)
jestes wlasnie przykladem na to o czym pisalam.
> > Rodzi się pytanie: po co mu ta łatwość powiedzenia żegnam ?
>
> Ja wychodze z zalozenia ze jak ktos nie bedzie chcial ze mna byc to zaden
> slub i zadne utrudnianie odejscia nic nie pomoze.
podpis nie jest proba usidlenia kogos, to jest wlasnie odzwierciedlenie
nastawienia do zycia we dwoje. ty wolisz miec otwarta droge, tak
na wszelki wypadek, a to "na wszelki wypadek" nie budzi 100% zaufania, raczej
czuwanie. osobiscie wolalabym nie czuwac zyjac z kims na dobre czy zle, bo
wtedy jakos to "na dobre i zle" brzmi smiesznie falszywie.
iwon(k)a
|