Data: 2004-11-26 12:09:08
Temat: Re: mój pierwszy raz...
Od: Anna M. Gidyńska <a...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 25 Nov 2004 09:22:21 +0100, in pl.rec.uroda Kruszyzna
<k...@g...pl> wrote in <co44ou$q9i$1@atlantis.news.tpi.pl>:
>Negatywy: Co za idiota wymyślił błyszczyk w tubce? Ani go rozprowadzić
>po ludzku nie można, ani co. Wybrnęłam z tego tak, że wyciskam odrobinkę
>z tubki na pędzelek i maziam usta pędzelkiem. Dużo lepszy byłby
>klasyczny pojemniczek z wyciorkiem lub pędzelkiem. Druga wada - okropny
>zapach :) Malinowy owszem, ale taki chemiczny...
interesujące. ja nie znoszę błyszczyków w butelce z aplikatorem - co
to za zabawa, rozkręcać, wyciągać, uważać czy się potem trafi
aplikatorem do butelki, czy raczej umaże ją z zewnątrz. Mam chyba z
dziesięć JT i od początku ich używanie było dla mnie proste i
naturalne - przytykasz końcówkę tubki do ust, delikatnie naciskasz,
przesuwasz po ustach. może spróbuj, bo ten pędzelek to naprawdę jakaś
kombinacja alpejska.
co do zapachu - chyba wszystkie błyszczyki, jakie miałam, wyjąwszy te
z Bonne Bell, pachną i smakują chemicznie. nic się na to nie poradzi,
obawiam się;) aczkolwiek JT i tak nie są najgorsze.
amg
|