Data: 2005-01-07 21:28:07
Temat: Re: moj problem
Od: myszkof <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 7 Jan 2005 20:35:57 +0100, tycztom
<t...@v...iem.pw.edu.pl> napisał:
> ->J.E. myszkof<- o...@j...home.aster.pl
> naszkrobal(a):
>
>> bo mi na jego szczesciu zalezy. nie nasile... jak nie chce to trudno.
>> chcialam tylko sprobowac
>
> moja babcia - na ten przykład - jest samotna, bo jej na szczęściu
> wszystkich wnuczków zależało (no nie do końca... nie jest samotna, ale
> odwiedzam ją tylko dlatego, że rozumiem co zbabrała. Reszta wnuków i
> dzieci mówi, że jest toksyczna)
>
> tt
>
tak, uwazam, ze bylam toksyczna
ale on tego nie wie jeszcze
zalezy mi na nim w ogole. bo o byciu razem to juz nie ma mowy. ale chce
sprobowac pokazac mu ze sie troche zmienilo
wymaga to ode mnie w tej chwili duzo cierpliwosci (ktorej w takich
sytuacjach zdecydowanie mi brak ... ale to dobrze, wreszcie sie naucze
czegos bardzo waznego) i wyrozumialosci (jw)...
ale nie chce go stracic. boli mnie jak mysle, ze mu dobrze beze mnie, ale
godze sie z tym bo sama to stworzylam (no nie tak sama, on mi w tym
pomogl, ale tak jak ja tak i on nie mial o tym pojecia)...
chce tylko zeby nie chcial o mnie zapomniec i zeby byl moim
przyjacielem... ktorym zawsze byl. moge sie tylko starac
teraz przynajmniej wiem jak. chyba ze to bedzie uragac mojej godnosci
osobistej to podziekuje :)
--
Katarzyna
|