Data: 2005-05-28 18:13:03
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:d7a3dh$2cn$1@nemesis.news.tpi.pl...
Na początek: dziewczyny, jesteście wielkie. Dyskutować z takimi
poglądami, to więcej (IMO) niż wystartować w maratonie. Mnie ręce
opadły juz na samym początku tego wątku...
> >>>>>I odpowiedz na pytanie, na które nie odpowiedziałeś - czy w
> >>>>>konkubinacie nie szanuje się partnera i jego potrzeb?
>
> Ze względu na sam konkubinat.
> Jak można kochanej osobie zaproponować co takiego?
Normalnie. Kocham Cię, jesteś dla mnie najważniejszy/a i nic tego nie
zmieni ani nikomu i nijak nie musimy tego pokazywać/udowadniać.
Najważniejsze jest to, co czujemy do siebie.
> Można rozwišzać taki zwišzek bez żadnych konsekwencji.
Małżeństwo też można rozwiązać. Jeżeli są dzieci to ani jedno ani
drugie nie rozwiązuje się bez konsekwencji. Zresztą jak nie ma to też
nie. Chociażby emocjonalne konsekwencje będą.
> Nie ma przysięgi.
Niektórzy bez przysięgania potrafią być uczciwi wobec siebie i innych.
> Nie ma wiadków.
Czego? Tego co robię w łóżku?
> Nie ma umocowania prawnego ani sakramentalnego.
Wiesz, niektórzy naprawdę potrafią być porządnymi ludźmi BEZ
papierków.
> Przyszłe dzieci nie majš normalnej rodziny.
Yhm. Takie "małżeńskie" za to mają.
Wiele lat temu, gdy byłam w pierwszej ciąży, czworo mojego dalszego
rodzeństwa w wieku +/- moim brało ślub. Wszyscy kościelny oczywiście i
wszyscy z powodu "najczęstszego". 4 lata później żadne z tych
małżeństw nie istniało. Jedno rozpadło się pół roku od zawarcia.
Normalność rodzin dzieci, które się w międzyczasie urodziły pominę
milczeniem.
Agnieszka
|