Data: 2005-05-31 09:30:39
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:d7h6c2$2agn$1@news2.ipartners.pl...
>
> Myślę ze adopcja jest na tyle dużym wezwaniem, że nie każdy czuje się na
> siłach aby temu wezwaniu sprostać.
Analogiczne do przyjęcia swojego dziecka.
> Czy nie potrafisz zrozumieć tego, ze niektórym ludziom, jeżeli się kochają
> wystarczy być ze sobą we dwoje, nie potrzebują do pełnego szczęścia
> powiększenia rodziny (w jakikolwiek sposób).
Rozumiem, ale nie pochwalam.
> Niektórych lęki (np. genetyczne choroby w rodzinie) są na tyle duże, że
> lęk
> jest silniejszy niż potrzeba posiadania dzieci.
Czy w takim razie należy utwierdzać ich w tym lęku? Powinni ocenić ryzyko,
przy dużym adoptować i przede wszystkim mieć więcej wiary.
> Ja ze swojej strony chociaż zawsze marzyłam o dzieciach (mam dwóch synów,
> chciałam mieć trójkę dzieci, ale nie mogłam z powodów zdrowotnych) nigdy
> nie
> byłabym na tyle zdeterminowana aby adoptować dziecko.
Ale masz przecież 2 synów. Gratuluję.
> Mimo że miałam taki okres w zyciu (po śmierci pierwszego dziecka) że po
> prostu fizycznie wszystko we mnie pragnęło dziecka.
> Po prostu bałabym się "obcych" genów.
> Wiem o tym, ze to moja słabość.
> Znam kilka rodzin, które mają adoptowane dzieci i sa szczęśliwe, ale ja
> widać nie dorosłam do takiego altruizmu.
To nie altruizm. Dzieci dają bardzo wiele także rodzicom.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
|