Data: 2012-02-27 18:31:52
Temat: Re: następna próba...
Od: Bbjk <b...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-02-27 19:03, Qrczak pisze:
>
> A tak w ogóle to ostatnio przeczytałam jeszcze o rośnięciu w zimnym.
Jakiś czas temu u kogoś z kucharzy telewizyjnych usłyszałam o zimnym
wyrastaniu - dać ciasto na noc do lodówki przykryte mokrą ściereczką i
tak robiłam, gdy chciałam rano piec. Zawsze było ładnie wyrośnięte i
nawet lepsze, niż rosnące w cieple, to dotyczy pieczywa słodkiego
drożdżowego i chleba na zakwasie też. Gdy piekę zwykłe chałki, zawsze
ciasto robię wieczorem i rośnie w lodówce, by rano je włożyć do
piekarnika i na śniadanie mieć cieplutkie.
> I ja również nie powiem, że ten chleb miałby być jakąkolwiek porażką.
> Mój pierwszy konsystencją przypominał zakalcowaty keks o skórce mogącej
> zęby połamać, a i tak został zjedzony jeszcze ciepły.
No właśnie, ten chleb Ewy jest całkiem ok, moje pierwsze to też były
gnioty o twardej skórze i przypalonym spodzie, ale zajadane z zapałem
godnym lepszych rzeczy.
--
B.
|