Data: 2014-12-20 19:51:38
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-12-20 19:31, Qrczak pisze:
> Dnia 2014-12-20 18:47, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>> W dniu 2014-12-19 23:32, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2014-12-19 23:19, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>>> W dniu 2014-12-19 22:55, Qrczak pisze:
>>>>> Dnia 2014-12-19 22:44, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>>>>>> W dniu 2014-12-19 22:14, FEniks pisze:
>>>>>>> W dniu 2014-12-19 21:56, Qrczak pisze:
>>>>>>>
>>>>>>>> I właśnie to mnie też zafrapowało. Pytali dzieci, dzieci po
>>>>>>>> dziecięcemu
>>>>>>>> odpowiedziały (tu pominę nasuwające się od razu przykłady
>>>>>>>> skandalicznego
>>>>>>>> zaniedbania dzieci), ale urosły i dorosły. I kiedyś coś dojrzały. I
>>>>>>>> ten
>>>>>>>> moment mnie interesuje: kiedy dziecko może stwierdzić "nie kochała
>>>>>>>> mnie".
>>>>>>>
>>>>>>> Nie wiem. Może wtedy, kiedy jakoś zdefiniuje sobie, co to znaczy
>>>>>>> kochać,
>>>>>>> zwłaszcza własne dziecko. Czyli na przykład wtedy, kiedy samo ma
>>>>>>> dziecko.
>>>>>>>
>>>>>>> Ale w takiej sytuacji raczej tak nie stwierdzi, bo stwierdzenie "nie
>>>>>>> kochała mnie" jest bardzo ograniczone.
>>>>>>
>>>>>> A ta wypowiedź (z linka) to w ogóle jest kuriozum:
>>>>>>
>>>>>> "Moja mama mnie nie kochała, ale będąc fantastycznym, porządnym,
>>>>>> uczciwym, odpowiedzialnym, sensownym i rozsądnym człowiekiem była
>>>>>> też i
>>>>>> wyśmienitym rodzicem. Czasem się pewnie kochać nie da, ale zdrowy i
>>>>>> przyzwoity człowiek takie "życiowe zadanie", jakim jest wychowanie
>>>>>> dziecka spełni jak tylko może najlepiej i może się zdarzyć, że lepiej
>>>>>> niż ci pełni wielkich uczuć. (bi_scotti)"
>>>>>
>>>>> Kuriozum bo?
>>>>
>>>> Bo na jakiej podstawie on definitywnie stwierdził, że matka go nie
>>>> kochała, jednocześnie przy tym uważając, że była wyśmienitym rodzicem?
>>>> I kim są "ci pełni wielkich uczuć"?
>>>>
>>>> Tą ścieżką możemy dojść do wniosku, że miłość rodzicielska to tylko
>>>> jakaś głupia egzaltacja.
>>>> A IMO postawa miłości to także - a nawet przede wszystkim - to, co
>>>> prezentowała jego matka.
>>>
>>> To nie musi być jakaś głupia egzaltacja. To może być tylko zwykłe
>>> wyrachowanie.
>>
>> Wszystko jedno, w każdym razie coś, co autor tego liściku określił jako
>> "pełnię wielkich uczuć". Nie wiadomo, o co mu/jej właściwie chodziło,
>> ale możliwe, że o uzewnętrznianie tych uczuć przez rodzica, czyli
>> czułość. Wygląda na to, że w ten sposób zdefiniował sobie miłość
>> rodzicielską. Dziwne, bo to tak, jakby zdefiniował ją sobie poprzez ten
>> brak/niedostatek, a nie przez to, co rzeczywiście otrzym(yw)ał i uważa
>> za wyśmienite. Dlatego uznałam to za kuriozalne albo po prostu fałszywe.
>
> Zasłyszane. Matka do córki: nie musisz mnie kochać, ale powinnaś mnie
> szanować.
Być może. Ale to jest właśnie kwestia tego definiowania, które jak widać
może być po prostu szkodliwe.
Ewa
|