Data: 2014-12-21 23:52:21
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
news:m77ea6$fhe$1@node1.news.atman.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
>> news:m77925$99n$1@node1.news.atman.pl...
>
> >>>> ......
>>>>> odizolowała mnie od dzieci abym nie mógł wpływać na ich postawy. Kasia
>>>>> była "leczona" przez wrocławskich psychoterapeutów pod dyktando Teresy
>>>>> M. a więc by przetrwać musiała się całkowicie zaprzeć swoich pragnień.
>
>>>> No ale to było. To jest przeszłość. Na wczoraj nic nie możesz poradzić.
>>>> Możesz za to coś poradzić na dzisiaj. Najlepszym dniem na odbudowę
>>>> Waszych relacji jest DZIŚ
>
>>> Też tak kiedyś myślałem. Niestety Kasia była zbyt młodym drzewem,
>>> które matka psychicznie złamała przy pomocy tych, którzy powinni
>>> bronić wolności dziecka.
>
>> P O B U D K A!!!
>>
>> Tego_nie_zmienisz- bo_to_PRZESZŁOŚĆ.
>>
>> Masz szansę zmienić samego siebie- i zmienić- naprawić swoje relacje z
>> córką. Warunkiem JEDYNYM jest to, żebyście oboje żyli. Nie ma innych
>> warunków.
>> Masz 2 wyjścia:
>>
>> 1 użalać się nad sobą, JAK CIĘ SKRZYWDZONO I ILE NA TYM WCIĄŻ TRACISZ
>>
>> 2 zmienić samego siebie- zbudować od nowa nawet. Tak, żebyś mógł
>> nawiązać relacje dorosły- dorosły ze swoją córką. To_jest_wykonalne.
>> Kiedy? Zależy czy i jak bardzo tego chcesz.
>>
>> Twój wybór
>
> Jak do tej pory, mimo wielu prób, nie udało mi się nawiązać kontaktu z
> córką. Nie użalam się lecz jestem realistą. Kasia mieszka w Anglii, ja w
> Polsce. Niestety nie znam jej adresu by napisać list. Raz, w jej dzień
> urodzin udało mi się zamienić z nią dwa zdania ale od tamtego czasu nie
> odbiera moich telefonów tak jakby nie chciała wracać do przeszłości. Ma
> dużo kłopotów z niepełnosprawnym synem (wada genetyczna), chyba nie mniej
> niż my mieliśmy z naszym Wojtkiem (zespół Down'a).
Tak, uważam że zdobycie adresu chyba nie będzie takie trudne. Warto napisać
list- to pewne.
>Z naszej rozmowy wynikało jasno, że nie dorosła jeszcze do tego by uznać,
>że przyczyny deformacji genetycznych w naszej rodzinie leżą w zaburzonych
>emocjach kobiet, w ich psychice.
Ciśnie mi się bardzo brzydkie słowo, powaga. Naprawdę dołożyłeś teraz do
pieca, że ho, ho! Dlaczego_Ona_ma_cokolwiek_uznawać?! Jakim prawem chcesz
pouczać dorosłą osobę, z którą na dodatek nie masz od lat kontaktu? Po co w
ogóle taki temat poruszyłeś- i to przy pierwszej od wielu lat rozmowie? I
jeszcze się dziwisz, że efekt jest taki, jaki jest? Ja bym się zdziwił,
gdyby było inaczej.
Napisałem, że warto napisać list- gdzie możesz opisać swoje uczucia do niej,
czym się zajmujesz, zapytać o jej życie, wyrazić zainteresowanie dzieckiem,
jak sobie radzą- ale w żadnym wypadku nie próbuj Jej pouczać czy dawać
dobrych rad!
>Teresa M. zniszczyła psychicznie Kasię tak jak ją kiedyś zniszczyła jej,
>nieżyjąca już, matka. Kiedyś myślałem, że uda mi się w ciągu jednego
>pokolenia zmienić to co wyradzało się przez tysiące pokoleń ale teraz
>widzę, że przemiany ludzkiej psychiki wymagają długiego czasu i - być
>może - wielu pokoleń.
Zmień siebie. Nie udało Ci się tego zatrzymać- ale możesz zmienić siebie.
Jak zmienisz siebie- to może Ci się uda nawiązać kontakt z córką na
zasadzie: dorosły- dorosła. Ty wygrałaś- ja wygrałem. Jeśli tego nie
potrafisz- to nawet nie próbuj się do niej zbliżać. A jak się nauczysz- to
może ona to zatrzyma. Twoim celem jednakże powinny być dobre relacje z
córką- i to wszystko. Jak je nawiążesz- to może uda się coś więcej. Na razie
nawet nie próbuj o tym myśleć.
--
Chiron, ten który zatrzymał taką powtarzalną pokoleniowo rzecz w swojej
rodzinie
|