Data: 2005-09-08 19:00:03
Temat: Re: no nie moge:-/
Od: "Nieradek" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dunia wrote:
Lia wrote:
>> cywilny (inna kiecka). Wystarczy, że w przedszkolu, zerówce poruszy
>> się ten temat,
> No wiec wlasnie mowie o tym, ze u mnie w szkole (do przedszkola nie
> chodzilam) nie bylo pewnie zadnych dyskusji o tym, bo pewnie inaczej
> cala historia wyszla by wczesniej. Nie wiem, moze teraz to norma w
> szkolach, ze dzieci rozmawiaja o tym, jaka sukienke miala mama do
> slubu albo jaki prezent na rocznice dostala...
A dlaczego uwazasz, ze jak Ty chodzilas do szkoly (uscislam, ze mowimy tu o
zerowkowiczach czy pierwszakach) to norma bylo niegadanie o rodzicach? Bo Ty
i Twoje kolezanki nie poruszaly tych tematow? Bo tak naprawde to IMO norma
jest to, ze dzieci rozmawiaja po prostu o wszystkim :-)
> W moim otoczeniu o rodzicach i ich sprawach wcale nie gadalismy :-)
> Tematem bylo skakanie w gume, historyjki z donaldow i "widoczki" :-)
Prawde mowiac nie bardzo moge sobie przypomniec czy jako 6-cio czy 7-latka
gadalam lub nie o swoich rodzicach i o rodzicach moich kolezanek, ale
zakladam, ze pewnie tak. Za to pewna w 200% jestem, ze kolezanki mojej corki
o swoich rodzicach gadaja, bo ta po powrocie ze szkoly czasem dzieli sie ze
mna roznymi informacjami na ich temat. Czlowieka dobrze nie kojarze, a wiem
o nim to czy tamto. Stad domniemywam, ze moja corka tematu o swoich
rodzicach tez nie omija. Sęk w tym, zeby wiedziała co moze mowic, a co
powinna pominac milczeniem.
--
Pozdrawiam,
Kasia
|