Data: 2008-04-12 22:57:13
Temat: Re: nowy grafik wakacji
Od: "Dorota ***" <d...@W...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czyli np mój kolega z ławki który miał oberżnięte kosiarką (albo
> krajzegą, już dokładnie nie pamiętam) palce wg Ciebie po prostu był łamagą
> ? Ja raczej sądzę że pracując na gospodarstwie codziennie, a nie tylko raz
> do roku, miał po prostu więcej okazji na taki wypadek. I analogicznie nie
> sądzę bym ja był mniej zręczny od Ciebie, tylko korzystałem z większej
> ilości okazji do połamania się. A piszę o tym by zaprzeczyć legendzie wg
> której kiedyś dzieci były grzeczniejsze. Otóż były takie same niegrzeczne.
> Tyle że wtedy kanalizowały swoją aktywność spadaniem z drzew, a teraz tego
> im nie wolno.
> --
wolno, niektórym dalej wolno - i się nie łamią mimo tego. Podatność na
złamania jest uwarunkowanaa m.im. budową ciała oraz ogólną sprawnością
fizyczną.
Ja całe dzieciństwo spędzałam na łażeniu po drzewach i asystowaniu w żniwach
(mój rocznik wie, jak to jest, gdy w góry zjeżdża cała rodzina, żeby pomóc:
dzieci śpiące na sianie i pasące bydlątka, obowiązkowo pomagające przy
karmieniu żniwiarzy i nie tylko ich, plecenie powróseł, dwojaki - kto wie, o
czym mówię?) - oraz w miedzyczasie, co było przeze mnie traktowane jako zło
konieczne do pewnego wieku nastolatkowego, wyjazdy na kolonie.
Mimo tego, prócz podbitego oka (niechcący w bójce między osiedlami) żadnych
złamań i zwichnięć nie zaliczyłam do czasu studiów.
Ach, fajnie powspominać własne dzieciństwo
D., która dwa miesiące szukała gospodarstwa ze świnią, by pokazać ją
dzieciom.
"Mamo, lwa żeśmy widzieli, żyrafę żeśmy widzieli, nawet słonia i tapiry, ale
pokaż nam, jak wygląda prawdziwa świnia."
|