Data: 2006-02-01 18:02:43
Temat: Re: nudzi si
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:drqoo4$fd2$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
Nixe:
>> A konkretnie? Dlaczego jedna pomoc jest usprawiedliwiona a inna nie?
>> Choć obie są na równi potrzebne i oczekiwane?
> mnie sie nie pytaj.
A kogo? Z Tobą przecież dyskutuję?
> obiektywnie jednak stwierdzam, ze istnieje
> zasadnicza roznica jesli matka jest poza domem a dziecko
> samo w domu , a matka w domu tyle tylko, ze w innym pomieszczeniu.
Jest różnica w sytuacji, ale nie znaczy to, że jest różnica
w_potrzebie_pomocy.
Na litość boską nie każ mi w końcu uwierzyć, że pomimo tylu wyjaśnień nadal
nie jesteś w stanie tego pojąć.
> dla mnie nic. jednak jesli nie ma wciaz dla ciebie roznicy ktora
> podalam wyzej, to chyba nie ma sensu doelj dyskutowac. cos mi sie
> zdaje,z e bedzie karuzela ;))
Nie będzie. Nie mam zamiaru powtarzać po raz setny tych samych argumentów i
wyjaśniać tych samych rzeczy.
>> A jeśli oczekuje pomocy w sytuacjach, o których - z całym szacunkiem
>> - obie nie macie bladego pojęcia, to nie nadaje się już do roli
>> matki?
> czy cos o tym pisalam?
Przede wszystkim wypowiadasz się tak, jakbyś miała dokładnie te same
poglądy, co Złośliwa.
Jeśli to nieprawda, a chcesz być dobrze rozumiana, to określ w bardziej
precyzyjny sposób swą "linię polityczną", bo dyskusja coraz bardziej zaczyna
się gmatwać. Bronisz zdania Złośliwej, jednocześnie mając diametralnie inne
poglądy. Gdzie tu logika?
>> BTW - równie dobrze ktoś mógłby poradzić Złośliwej, by zabierała
>> dziecko do pracy albo znalazła sobie lepiej płatną, a za to w
>> przyzwoitych godzinach. Przecież teoretycznie jest to całkiem
>> możliwe i wykonalne.
> ale wciaz musi wychodzic z domu.
Z dzieckiem.
A pracując w domu w ogóle nie musiałaby wychodzić.
>> W praktyce wiadomo jak wygląda. Mniej więcej tak samo wygląda sprawa
>> z zajmowaniem się dwójką dzieci w różnym wieku na raz, gdy każde
>> chce mieć umęczoną matkę na własność.
> w praktyce jest roznica jesli ktos jest a kogos nie ma.
Sorki, ale wolę walić grochem o ścianę, niż po raz kolejny tłumaczyć Ci, co
mam na myśli, a czego nadal nie jesteś w stanie pojąć.
>>> zostaw swoje dziecko samo w domu i wyjdz do pracy na 8 g, i zostaw
>>> samo w pokoju gdzie w pokoju obok jestes Ty- i co nie
>>> ma roznicy?
>> Nie o to mi chodziło,
> a mi o to
Ale to jak zwykle jedynie Twój problem, że wchodzisz do dyskusji z własnym
(i najczęściej kompletnie odmiennym od przyjętego przez resztą grupowiczów)
pomysłem na jej prowadzenie.
>> lecz o to, że ktoś potrzebuje pomocy i z niej korzysta.
> a i owszem. tez tak mysle. (co jasno wyrazilam w postach do zlosliwej)
> mi bardziej chodzi o pokazanie co mysli zlosliwa, bo mam wrazenie, ze
> tego nie mozecie zrozumiec.
Nie potrafię zrozumieć (i raczej nie uda mi się to) tylko i wyłącznie
jednego - co (i dlaczego) złego widzi Złośliwa w fakcie, że ktoś chce
korzystać z pomocy. Zwłaszcza, że nikt jej samej w żaden sposób nie odmawia
prawa do takiej pomocy, a i ona sama uważam, że pomoc taka jest całkowicie
uzasadniona.
Ty jesteś w stanie zrozumieć Złośliwą? Gratulacje. A przy okazji może uda Ci
się w przystępny sposób wyjaśnić jej filozofię Kalego.
> lomatko widze, ze dalej nie rozumiesz. ona korzytsa wtedy kiedy jej
> nie ma w domu
NO I CO Z TEGO?
Korzysta z pomocy (nieważne jakiej)? Korzysta.
Dlaczego broni tego innym (nieważne w jakiej sytuacji)?
Sorki, ale powyższe pytanie jest w stanie zrozumieć nawet pięciolatek.
--
PozdrawiaM
|