Data: 2009-12-16 23:31:28
Temat: Re: o religiach, okultyźmie i szamaniźmie [adamox]
Od: "Re da rt" <_...@p...ue>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:hgbc58$e35$1@news.onet.pl...
Z uporem maniaka będę siętrochę wcinał ...
Jakubie - wydaje mi się, że język, którym przemawiasz do cbneta
dyskwalifikuje Cię jako skutecznego nadawcę komunikatów
w tym kierunku.
Bo widzisz - dość konsekwentnie pomijasz/ignorujesz coś takiego,
jak "osobiste doświadczenie cbnet'a", "osobisty sposób przeżywania
rzeczywistości przez cbnet'a". To jest doświadczenie jednak
bardzo 'niebuddyjskie' - w tym doświadczeniu Bóg jest bardzo
konkretnym bytem objawionym. Mieści się w sferze doświadczenia, nie idei.
W tym sensie buddyzm z siedzącą w samym centrum bardzo silnie ideą
pustki, iluzji jest dla cbnet'a zupełnie niestrawny. Duchowość
cbnet'a bardzo opiera się na silnej definicji 'ja', które zostało
powołane do życia przez Boga - i pozostaje z nim w kontakcie.
Przegląda się w nim, odnosi się do niego, stara się patrzeć
na życie stojąc 'przy tronie'. Cbnetowi dano możliwość, by
'uszczknął' boskiej perspektywy spojrzenia na świad 'poniżej'
i cbnet ustawił się do Boga bokiem, a nawet lekko tyłem.
W swojej własnej ocenie cbnet istotnie się tu różni od wszelkich
'religiantów' - on nie modli się do Boga, nie szuka go, nie jest
ustawiony w pozycji pokornego kultu. Rozpoznał własnym doswiadczeniem
obszar wspólny dla ja ludzkiego i ja Boskiego i stara się swoją
świadomość utrzymywać w tym obszarze wspólnym. Daje mu to dość
komfortową pozycję, bo nie powoduje dużego poczucia sprzeczności
spowodowanej konfrontacją ludzkich ograniczeń z nieograniczonością
Boga. Obszar wspólny naturalnie godzi te sprzeczności. Bóg stworzył
niedoskonałe dzieło i podobnie cbnet ma pełne prawo tworzyć
siebie niedoskonałym. Bóg nadał swemu dziełu Wielki Sens i tak samo
wszelkie wady/usterki cbneta mają Wielki Sens. Nie sąwadami i usterkami.
Rozmawiasz z istotą oceniajacą siebie jako funkcjonującą, jakby to
z buddyjska rzec, "tylko na poziomie bezwzględnym, absolutnym,
nieuwarunkowanym" ;)
A mówiąc wprost: cbnet nie jest specjalnie zainteresowany
intelektualnymi rozprawami na temat religii, socjologi itp,
a na słowo buddyzm, po części za mojąsprawą, RÓWNIEŻ ma alergię.
(również - bo alergię ma na 'religijność' w ogóle).
Pytanie, jakie powinieneś sobie zadać, brzmi: czego od niego
chcesz ?
Sprawiasz wrażenie, że chcesz mu coś dać.
Np. próbujesz go złapać na 'potrzebę współczucia'. W sposób typowo
buddyjski czynisz założenie, że 'współczucie jest nierozdzielne
z pustką/oświeceniem'. Wychodząc z tego punktu widzenia całkiem
rozsądnie (z mojego, powiedzmy buddyjskiego punktu widzenia)
poszukujesz u cbneta tej współczującej iskry. Założenie jest dobre:
tam, gdzie jest ostateczna siła, mądrość - tam jest współczucie.
Kontakt z Bogiem (czy czym tam), z Prawdziwą Mądrością, z Pradziwą
Siłą jest jednocześnie dostępem do Klejnotu Spełniającego Życzenia,
doswiadczenia błogości - i głębokiego współczucia do wszystkich
istot, które tego pierwotnego, prostego, osobistego doświadczenia
'nie utrzymują w zasięgu świadomości'.
Coś tu jednak jakby nie działa zgodnie z tymi regułami, czyż nie ?
Może buddyzm jest rzeczywiscie do bani ? ;)))
Hint ode mnie: nie wjeżdżaj na żadne linuksy i windowsy i koszty,
bo mnie (informatyka) zaraz szlag trafi ;) Zauważ, że iskra współczucia
jest u cbneta bardzo wyraźna w obszarach 'dziewiczości'. Jego konikiem
są dzieci. W kierunku dzieci kieruje rzeczywiste, czyste współczucie.
A dalsze wnioski wyciągaj sam ;)
Chciałem jeszcze napisać coś o potrzebach kwiatu lotosu,
który siedzi jeszcze zwinięty pod wodą, ale dam se spokój ... ;)
Zdrówko ;)
|