czwartek, 17 grudnia 2009 00:15. carbon entity 'Chiron' <e...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Jakubie- zbytnio wybielasz buddyzm, kosztem innych religii. Japońscy
> buddyści, z tego, co wiem- uznają przemoc, morderstwa, jedzenie zwierząt-

Być może, ale nie uznają niszczenia bibliotek swoich przeciwników, podobnie
jak tybetańscy. Nawet Gelugpowie, którzy w Tybecie byli najbardziej
ekspansywni, nie palili bibliotek w zdobytych siłą klasztorach, tylko
włączali znalezioną tam wiedzę i praktyki do własnego zbioru informacji,
naginając je lub ograniczając w znacznie mniejszym stopniu od wyżej
wymienionych muzułmanów. Mówię to, pomimo, że trochę strzelam sobie mały
palec od stopy na korzyść CB-t, który może uznać to jako dowód, że
otwartość i ekspansjonizm idą w parze.

Dla mnie dajmy na to spalenie nakładu książki na stosie jest znacznie
gorszym aktem przemocy niż spalenie kilku heretyków i czarownic. Brutalna
walka przeciwko osobom fizycznym jest w ostateczności dopuszczalna, ale
nawet w obronie własnej, nie mówiąc o obronie królestwa czy wiary nie godzi
się walczyć przeciwko wiedzy. Dlatego wszystko co w chrześcijaństwie, jak
również i w buddyzmie jest odstępstwem od zasady sformułowanej w XX w.
przez genialnego pisarza SF George'a Herberta, autora "Diuny": "Nie
będziesz kaleczył ducha" ma pochodzenie w stosunku do tych systemów
zewnętrzne.

> bo świat nie jest idealny- choć zgadzają się, że w idealnym świecie tak
> być nie powinno. Już kiedyś o tym dyskutowaliśmy- religia to także efekt
> "charakteru" danej społeczności. Na danym terenie żyje społeczność-
> operująca określoną energia. I oni nie zmienią swojego charakteru. Mogą
> przyswoić sobie jakąś religię, ale "skroją ją" tak, żeby mogli jej
> wygodnie używać.

W pewnym sensie tak, ale zależy to również od interakcji z sąsiadującymi
społecznościami. Więcej konfrontacji na zewnątrz -> więcej konfrontacji
wewnętrznej.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai