Data: 2011-10-12 10:13:13
Temat: Re: obiecanki czy cacanki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:j73oc0$dju$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-10-11 22:25, Nowy lepszy tren R pisze:
>> M.in. dlatego postrzegam sytuację jako bardzo napiętą. Tu nie chodzi o
>> sympatie do jakiejś strony, ale do dopuszczenie do równorzędnego dialogu.
>> I nie o politykę mi idzie, a o relacje międzyludzkie.
>
> Jeśli tak, to tym bardziej, bo w relacjach międzyludzkich nie da się
> wyeliminować sympatii i antypatii, ani w ogóle emocji. I mam wrażenie,
> że - delikatnie mówiąc - dajesz się _osobiście_ wkręcać w atmosferę, którą
> kreują politycy dla osiągania swoich celów. Nie powiesz mi chyba, że tak
> doświadczony polityk jak Kaczyński nie zdaje sobie sprawy, jaka będzie
> reakcja mediów lub jego przeciwników na jego niektóre posunięcia (typu
> sprawa A. Merkel). Według mnie Kaczyński sam prowokuje wiele przykrych dla
> niego komentarzy (oczekuje ostrych komentarzy!) i robi to celowo,
> podnosząc ciśnienie tak z jednej, jak i z drugiej strony. Jeśli nie
> robiłby tego celowo, to musiałby być po prostu głupcem, a trudno mi w to
> uwierzyć. Sytuacja owszem, jest napięta, ale bynajmniej nie wyłącznie z
> powodu przeciwników JK.
>
> Ewa
>
Gdzieś ostatnio wyłowiłam wypowiedź polityka SLD o rządzie Kaczyńskich: "To
był rząd, który sam prowokował kryzysy, żeby potem nimi zarządzać".
I to jest moim zdaniem bardzo dobry, syntetyczny opis.
MK
|