Data: 2006-02-08 03:25:00
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> wrote in message
news:2f6iu1tfrf5dqe32fae8r92p1jh1bdqb9a@4ax.com...
> A jakie to ma znaczenie w ogólnym rozrachunku dla takiej osoby, jeśli
> jest jest po prostu trudno? Bo np. takie a nie inne są oczekiwania
> drugiej strony i chce się im sprostać.
iz moze by ten ktos np te oczekiwania nieco zmienil?
czy jesli druga strona ma jekies stereotypy, to automatycznie
Ty masz nim spostac? a jak chcesz, imo da sie zrobic.
kwestia czasu.
> Piszę o tym, że można pewnym rzeczom w bardzo prosty sposób zapobiec,
> zwyczajnie ucząc dziecko codziennych zajęć i obowiązków. To, jak sobie
> poradzi w życiu taka wychuchana primadonna, to rzecz pochodna. Jeśli
> sobie poradzi i znajdzie sponsora/niewolnika/bratnią duszę - super. Ale
> po co w ogóle wychowywać dziecko w ten sposób? Żadna to korzyść dla
> niego.
czy mam rozumiec, ze nic nie robilas kolo siebie- nie mylas sie, nie
uczylas sie, nie orgazniowalas czasu, nie sprzatlas biurka zeby zaczac
zadanie robic, nie szlas sama do biblioteki, i sama nie szukalas
zrodel wypracowania, sama nie chodzilas do szkoly itd
ktos uzyl dobrego argumentu, iz bycia mama sie nie uczymy w dziecinstwie,
a jednak nimi jestesmy. da sie.
iwon(k)a
|