Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.task.gda.pl!news.mm.pl!not-for-mail
From: "Nixe" <n...@f...peel>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Date: Thu, 9 Feb 2006 08:21:32 +0100
Organization: Multimedia Polska sp. z o.o.
Lines: 135
Message-ID: <dseqht$sqa$1@news.mm.pl>
References: <ds71pd$6k1$1@atlantis.news.tpi.pl> <ds7kuq$uh1$2@news.onet.pl>
<43e76fea$1@news.home.net.pl> <ds83lf$iav$1@news.onet.pl>
<ds8b8q$io4$1@news.mm.pl> <ds8bvk$i7e$1@news.onet.pl>
<ds8cvr$1mks$1@news.mm.pl> <ds8dji$o0g$2@news.onet.pl>
<ds8ejm$2og6$1@news.mm.pl> <ds97h3$gep$1@news.onet.pl>
<h...@4...com> <dsabck$tfn$1@news.onet.pl>
<m...@4...com> <dscvva$9mk$1@news.onet.pl>
<dsd0dq$bho$1@inews.gazeta.pl> <dsd2j8$jkd$1@news.onet.pl>
<dsd5a4$1n8g$1@news.mm.pl> <dsd7kp$5dk$1@news.onet.pl>
<dsd92s$15am$1@news.mm.pl> <dsefka$id7$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-108-47.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.mm.pl 1139469693 29514 81.190.108.47 (9 Feb 2006 07:21:33 GMT)
X-Complaints-To: a...@m...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 9 Feb 2006 07:21:33 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:10680
Ukryj nagłówki
W wiadomości <news:dsefka$id7$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> tak?
> obowiązek m III, D. ~zku, N. ~zkiem; lm M. ~zki
> 1. <konieczność zrobienia czegoś wynikająca z nakazu wewnętrznego
> (moralnego),
> administracyjnego, prawnego; to, co ktoś musi zrobić powodowany tą
> koniecznością; powinność, zobowiązanie>
I oczywiście nie znasz przy tym pojęcia "zastąpić kogoś w jego obowiązkach",
"zrzucić swoje obowiązki na kogoś innego" itp.? Zrozum, że obowiązek nie
oznacza, że dana czynność przypisana jest do kogoś na_sztywno_i na_stałe_.
Nawet w pracy pani A zastąpi panią B w jej obowiązkach, jeśli ta się
rozchoruje albo wydarzy się coś innego. W domu tym bardziej jest to bardziej
elastyczne.
Naprawdę muszę Ci takie rzeczy tłumaczyć?
> to tak jak z obowiazkiem szkolnym (tu dopisz np domowe)
Obowiązek szkolny narzucony jest prawnie i za nieuzasadnione wykręcanie się
od niego nałożone są konsekwencje prawne. Obowiązki domowe rozdzielamy sobie
sami i nikt nikogo nie rozlicza aż tak restrykcyjnie, jak w powyższym
przypadku.
>> Nikt nie pisał, że jesteśmy niezastąpialni i że żadna sytuacja nie
>> jest w stanie zdjąć z domownika danemu mu obowiązku.
>> Przecież to byłby jakiś absurd.
> oczywscie, do szkoly tez masz obowiazek chodzic, jednak jak jestes
> chora nie idziesz. to chyba logiczne. nie udawaj wiec , ze ja mam
> problem,
Masz problem, bo napisałaś wyżej_dokładnie_to samo, co ja napisałam
wcześniej, a przy tym sugerujesz, że ja nie mam racji, bo nie znam znaczenia
słowa "obowiązek".
Ja to sobie myślę, że moje plany odnośnie dyskusji z Tobą zacznę chyba
wcześniej realizować, bo zaczynasz przechodzić samą siebie.
>> [teoretyzuję, bo Jasiek sam jeszcze śmieci oczywiście nie wynosi]
> aa, to nie bede tej odpowiedzi brac pod uwage.
Bez sensu.
To, że teraz nie wynosi nie oznacza, że nie będzie wynosić kiedyś i że
właśnie tak, jak opisywałam, nie postąpię.
A zaznaczyłam, że teoretzyuję, żebyś się czasem nie przyczepiła i nie
zaczęła wyciagać absurdalnych wniosków, że jestem chyba nienormalna, jeśli
wypuszczam 5-latka samego na dwór. Dlatego wolałam się zabezpieczyć z góry
:-/
>> U Was może nie ma tego problemu, ale powtarzam, że nie wszystkie
>> dzieci są takie same. I naprawdę nie zależy to tylko i wyłącznie od
>> wychowania.
> dokladnie- NIE zalezy to od wychowania :))))
Czytaj uważnie. Nie zależy to_tylko_i_wyłącznie od wychowania.
Czyli wychowanie jest bardzo istotne, ale czasem nie wystarcza.
> to ze ktos bedzie leniem to nie znaczy ze nie mial obowiazkow w domu.
Oczywiście, że może tak być, ale prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest
znacznie mniejsze, niż w przypadku, gdyby mu pobłażano na każdym kroku.
> corka on, tez sie buntuje.
Buntuje się, bo generalnie nie wykazuje żadnych chęci do robienia niczego w
domu - czy pod "przymusem" czy dobrowolnie. Przecież sam "on" to pisał.
>> Grunt, żeby
>> działało i żeby nie było tak, że matka z ojcem robią w domu za woły
>> robocze, a - przykładowo - kilkunastoleni byczek czy takaż pannica
>> ma to w nosie. A rodzice twierdzą "no jak nie chce, to niech nie
>> robi, przecież w końcu chodzi do szkoły i to wystarcza".
> ja akurat nie widze tu problemu.
Naprawdę nie widziałabyś problemu, gdybyś Ty zasuwała cały dzień (praca,
zakupy, sprzątanie, pranie), a Twoja kilkunastoletnia córka nie przykładała
się nawet do tego, by posprzątać po obiedzie czy rozwiesić pranie na
suszarce, bo ma to wszystko w nosie i woli poplotkować z koleżanką przez
telefon albo 2 godziny malować paznkocie?
W takim razie faktycznie nie mamy o czym rozmawiać, bo ja widocznie jestem z
innego Matrixa. Dla mnie taka sytuacja jest po prostu niedopuszczalna.
> ma ich teraz wiecej niz ja, czy moj maz.
Jakim cudem ma ich więcej, jeśli jedynym jej obowiązkiem jest szkoła?
> i nawet jesli powie, ze teraz jej sie nie chce, wciaz nie widze
> problemu.
Ja też nie widzę problemu do momentu, gdy to "nie chce mi się" staje się
wyrażeniem-wytrychem we wszystkich sytuacjach, gdy prosi się dziecko o
pomoc. Bo o takich sytuacjach cały czas piszę.
>> Tak, żeby nikt z domowników nie poczuł się wykorzystywany.
>> Sądziłam, że to chyba dość jasne.
> zle sadzilas jak widac.
> zapewne zansz moje zdanie. nie widze nic zlego, ze ktos
> wyrzuca smieci rzadziej niz ja.
Ale może częściej wkłada naczynia do zmywarki.
Może dla Ciebie to nie jest problemem.
Ja uważam, że należy pilnować takich rzeczy.
Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej trzeba pilnować, by sprawiedliwie
traktować oboje dzieci, by żadne z nich nie czuło się w jakiś sposób
nadmiernie wykorzystywane albo z drugiej strony zupełnie niedoceniane.
Dlatego właśnie staram się, by podział prac w naszej rodzinie był choć w
miarę sprawiedliwy.
>> A co jest złego w sytuacji, gdy u nas dzieci z reguły same sprzątają
>> zabawki (czasem im jeszcze pomogę, gdy chcę, żeby było szybciej), a
>> ja wchodzę z odkurzaczem i mopem?
> z reguly? czasem Ty pomozesz? sorry ale to nie jest obowiazek.
Wiesz co Iwon(k)a - wyprzesz się własnej płci tylko po to, by postawić na
swoim, choć bzdury przy tym sadzisz takie, że głowa boli.
> obowiazek, bylby wtedy kiedy sprzatanie dzieciom nalozylabyc, za
> zasadzie co sobote sprzatasz pokoj bo ja odkurzam wtedy dom.
I tak jest. Co nie zmienia faktu, że czasem dzieciom pomogę albo nawet
zastąpię.
Czy to oznacza, że sprzątanie pokoju przestaje być ich obowiązkiem? Błagam,
nie rozśmieszaj mnie.
--
PozdrawiaM
|