Data: 2004-09-24 12:58:47
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 24 Sep 2004 14:47:00 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
pisze:
>> Literaura, muzyka, filmy, część polityki pełna jest śladów po
>> takich właśnie rozwiązaniach.
>
>Powinienes sie jeszcze zorientowac, jak w istocie zyli Ci, ktorzy te
>wiekopomne dziela tworzyli ;)
eeee tam, od tego są biografowie i krytycy i doktoranci :-)
A serio: Ok, ale nawet jeśli autorzy udawali, to temat jest chwytny
i ludzie go kupowali. Czyli jednak ich dotyczył, prawda?
>Ja raczej traktuje to w kategorii nauki, ktorej nigdy nie ma sie za
>darmo... Ale - jak juz odpowiedzialam Margoli - nie mam osobistych
>doswiadczen co do rozpadu kilkuletniego zwiazku malzenskiego.
>Wtedy oczywiscie i inwestycje, i zal sa wieksze.
>Ale Hanka jest jeszcze _przed_ tym.
Powinną podkreślić słówno "JESZCZE" :-)
Ale generalnie, to masz rację...
>> Nie. Hanka pisze, że gość źle rokuje, albo jej się to wydaje, że źle
>> rokuje. Więc się pyta vox populi, czy każdy tak źle rokuje, czy jej
>> się to wydaje, czy może da się naprawić.
>
>No wlasnie - moim zdaniem ten egzemplarz jest niereformowalny.
>Trzeba polubic, albo sobie odpuscic.
Z naciskiem na "odpuścić".
>Nie, ja napisalam: zaakceptuj albo odejdz. Inaczej z bardzo duzym
>prawdopodobienstwem jej zwiazek skonczy sie tak, jak pisala Eulalka.
>Jesli zaakceptuje, to ma szanse byc bardzo szczesliwa ze swoim TZ, nawet
>mimo sprzeczek, wkurzen itp.
Ok, już pisałem że rozumiem.
>To nie jest kwestia naprawy. To kwestia totalnej zmiany charakteru i
>temperamentu czlowieka. Moze i da sie go wtloczyc w pewne ramki, ale czy
>wyzuty z wlasnego ja bedzie szczesliwy ? Czy jego partnerka bedzie
>szczesliwa ? Czy w ogole mamy prawo zmieniac partnera wedlug wlasnego
>upodobania ?
Dla dobra związku chyba tak. Nie podoba mi się to i to.
czy możęsz to zmienić. Postaram się kochanie. Dobrze, ja
też się postaram. czy to jakiś heroizm?
>> OK, wycofuję się ze skarpetek. Skarpetki miały być manifestacją
>> naprawialnej usterki (leżenia na kanapie do popołudnia chyba jest
>> naprawialne).
>>
>Ja mialam wrazenie, ze w przypadku TZ Hanki chodzi o duuuuzo glebsze sprawy.
Już się dawno wyfofałem. Tak, chodzi o obawy, że gość się okaże
pasożytem dożywotnim... Ale to nie mam tutaj oceniać na grupie na
podstawie kilkuzdaniowego opisu delikwenta.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|