Data: 2002-11-22 21:13:49
Temat: Re: oszczednosc czy skapstwo
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"rena" <r...@p...pl> schrieb im Newsbeitrag news:arlsbc$ol$1@foka.acn.pl...
> strasznie duzo znam ludzi skapych - znajomych. ale zaden z nich nie powie
o
> sobie, ze jest skapy, kazdy mowi, ze jest oszczedny.
Ja z kolei znam duzo ludzi z ktorych zaden nie przyzna ze jest rozrzutny,
choc mimo ponad przecietnych zarobkow zawsze brakuje mu kasy ;-))))))
> czy wy wiecie jaka jest (ulotna) granica pomiedzy skapstwem a
oszczednoscia?
> imo wiekszosc ludzi jest oszczedna w jakis tam granicach przyzwoitosci.
ale
> czemu skapiec nie potrafi sie przyznac do tego, ze jest skapy? wiem, ze
> oszczednosc to zaleta, a skapstwo to wada, ale powinno sie byc szczerym
> wobec siebie.
Subtelna roznica polega na tym ze jesli kobieta chce wydac 1500PLN na
kosmetyczki, fryzjera, wizarzystki i inne duperele a jej facet jej na to nie
pozwoli to to jest skapstwo, ale jesli facet chce kupic nowy numer magazynu
za 10PLN, z pieknymi zdjeciami i mnostwem ambitnych artykolow, ktore pozwola
mu sie po pracy zrelaksowac i bardziej efektywnie udzielac sie na lonie
rodziny, a jego zona mu na to nie pozwala, to jest to oszczednosc. Ale tu
musze przyznac troszke racji, gdyz serwisy porcelanowe sa dosc kosztowne a
strasznie sie zuzywaja podczas takich metod relaksacji.
> imo skapi ludzie sa troche bez fantazji i spontanicznosci - nie zaprosza
> ukochanej do teatru, czy nie kupia co jakis czas jakiegos drobiazgu. skapy
> nie kupi kwiatow, oszczedny zamiast bukietu ze 100 roz pojdzie na
kompromis
> i kupi stokrotki i tez bedzie pieknie:)
Musze cie zapewnic, a moja zona z pewnoscia to potwierdzi, ze moja fantazja
w tym temacie jest nieograniczona, co nie chroni mnie przed roznymi glupimi
uwagami w stylu np wezy w kieszeni. Z poczatku myslalem z duma ze chodzi tu
o pewien dostep poprzez dziurawe kieszenie spodni, ktorych nie pozwolilem
wyrzucic bo gdy uwazam i nie siadam zbyt energicznie to wcale sie jeszcze
tak bardzo na tylku nie rozdzieraja. Ale moja dume rozwiala ta sama uwaga w
innych okolicznosciach, kiedy to probowalem znalezc sposob na zmniejszenie
rachunkow telefonicznych, kiedy to postanowilem przeanalizowac kto i gdzie w
calym miesiacu dzwonil i dlaczego tak dlugo. I nie ma tu nic do rzeczy fakt
ze moje ogromne zmartwienie z powodu wysokiego rachunku i cala debate
oszczednosciowa przeprowadzilem jeszcze przed wyjeciem go z koperty. To ze
jeszcze nie pada to nie znaczy ze nie trzeba zabrac ze soba parasola, moze
troche glupio sie zlozylo ze wtedy akurat dlugo jeszcze "swiecilo slonce".
Na rachunku byl sam abonament ;-))))
I tak mozna by jeszcze dluuuugo i dluuuuugo opowiadac o niewdziecznym
podejsciu niektorych , nie ukrywam - zwlaszcza kobiet, do spraw organizacji
finansami domowymi przez ich troskliwych i opiekunczych mezow ;-))))))
Pozdrawiam
Andrzej
|