Data: 2002-11-23 09:20:27
Temat: Re: oszczednosc czy skapstwo
Od: "rena" <r...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Beata" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:armf2u$net$1@news.onet.pl...
>Odpowiedziałam to samo co teraz
> Tobie: kupiłam go za swoje zarobione pieniądze. Nikomu ich nie ukradłam a
to
> jak wydaję zarobione przez siebie pieniądze to moja sprawa.
> To samo dotyczy tego co napisałaś. Można jeszcze dodać że sposób
> gospodarowania pieniędzmi to tez sprawa indywidualna i prawdę mówiac może
> nam się to podobac lub nie ale to naprawdę nie nasza sprawa.
chyba jednak nie zrozumieliscie mnie dobrze. szkoda, bo chcialam poznac
zdanie obcych ludzi, ktorzy mogli okazac sie obiektywni, a nie okazali sie.
zupelnie od czapki jest to co napisalas powyzej, bo ja zupelnie sie z toba
zgadzam:) a ty to piszesz takim bunczucznym tonem, jakbys byla na mnie zla.
wogole nie pisalas o skapstwie, tylko o rozrzutnosci, o ktora cie posadzila
tesciowa. a mi zupelnie nie o to chodzilo.
moze podam inny, pewnie jeszcze gorszy przyklad:
mama skapego kolege. kiedys bylismy na drugim koncu miasta we czworke. i
nagle zona tego chlopaka dostala roztroju zoladka, bardzo ja bolal brzuch,
slabo jej bylo, byla blada jak sciana. jedynym jej marzeniem bylo sie
znalezc w lozku z kubkiem miety i w poblizu ubikacji. i jej maz nie zgodzil
sie na wziecie taksowki, bo szkoda kasy, przeciez autobusem mozna wrocic do
domu taniej. i tlukli sie przez cale miasto autobusami z przesiadkami. ona
miala do niego o to pozniej zal. jak sie pochorowala, to nie myslala
logicznie, ale potem go pytala, czemu nie wrocili ta taksowka. dla
niektorych dodam, ze taxi kosztowaloby ze 30 zl, a oni nie maja kredytow i
nie odkladaja na wakacje:) imo zwyciezylo jego skapstwo.
|